środa, 11 grudnia 2013

Nie do pomyślenia :(

Z pisarką Panią Katarzyną Enerlich znamy się poprzez facebooka. Wczoraj przeglądając swój profil zauważałam wpis tejże autorki że zbliża się do Stalowej Woli na spotkanie. No ja takiej okazji przepuścić nie mogłam tym bardziej, że Pani Kasia jest krajanką mojego taty. Przekopałam internet wzdłuż i wszerz jednak nigdzie informacji o żadnym spotkaniu nie było. Nie zrażona tym zadzwoniłam do biblioteki. Miła Pani poinformowała mnie że spotkanie jest w "nowej bibliotece".
 Umówiłam się z Kasią, pani Katarzynie obiecałyśmy że będziemy. wszystko dopięte na ostatni guzik. Dziś rano wcześniej wysłałam dzieci do szkół coby się na autobus nie spóźnić i pojechałam. Z dworca odebrała mnie Kasia i poszłyśmy. Jakże wielce byłyśmy zdumione gdy na drzwiach biblioteki było napisane nieczynna. Postałyśmy chwilę aż wyszedł do nas ochroniarz. Powiedział, że wejście tylko z zaproszeniami. Normalnie w szoku byłyśmy. Zrobiłyśmy odwrót. Kasia pokazała mi swoją ulubioną księgarnię, dała mi piękny prezent, pogadałyśmy chwilę i pojechałam do domu. W domu pożaliłam się Pani Kasi , a ona w ciężkim szoku że nas nie wpuścili. Prosiła żebyśmy przyszły do niej. Niestety ja nie miałam już szans. Nie obróciłabym autobusem w tą i s powrotem  do 15 :(
Dobijam do brzegu :) U Kasi na blogu czytałam że to była impreza z prezydentem i w ogóle z wielką pompą. Dobrze mogli sobie poświętować ich prawo. Ale czemu nikt nie pomyślał żeby po tych wszystkich odznaczeniach, wyróżnieniach, przemówieniach resztę imprezy poświęcić także dla czytelników. Przecież ta biblioteka jest głównie dla czytelników  a nie dla Pań tam pracujących i dla Prezydenta. Dla mnie to skandal jest. Kolejny raz władza pokazuje się że my zwykli obywatele jesteśmy dla nich niczym. Ale zobaczycie co będzie się działo w przyszłym roku przed wyborami. Wtedy znów będziemy ważni bo przecież każdy głos się liczy w starcie do wygranej. Znów będą rozdawać cukierki a nawet żywe kury by tylko zyskać podpis na liście. A ja wtedy pokaże gest Kozakiewicza i nie pójdę na żadne wybory. Jak tak mnie władza traktuje to ja tak samo potraktuje ją. Mój prezydent też od razu po wyborach przestał się do mnie odzywać po co przecież już jestem mu niepotrzebna, przecież już wygrał. 
W naszym regionie jest strasznie mało spotkań autorskich, nie wiem z czego to wynika. Ale ja mam taki pomysł: gdy będzie następne spotkanie z nawet najwspanialszym autorem nie idźmy, niech będzie pusta sala, tylko organizator i zaproszony gość i puste krzesła. 

6 komentarzy:

  1. cieszę się, że prezent się podobał :))

    Ja niestety nie mogłam się wyrwać z pracy później ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację w tym, co piszesz. Skandal i tyle - jak można nie wpuścić czytelników na spotkanie z autorem? W głowie się nie mieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już o tym u Kasi. Dla mnie to masakra i brak szacunku nie tylko dla czytelnika, ale dla zwykłego człowieka.

    OdpowiedzUsuń