poniedziałek, 24 czerwca 2013

129. ŚLADY MAŁYCH STÓP NA PIASKU


WYDAWNICTWO: Święty Wojciech
DATA WYDANIA:  15 października 2012
LICZBA STRON: 224
ISBN: 978-83-7516-474-9
 
 
 
 
Gdybym wiedziała, co zastanę w tej książce nie czytałabym jej. Nie dlatego, że mi się nie podobała. Po porostu tak bardzo mnie wzruszała. Do tego stopnia, że mąż w pewnym momencie mi ją schował. Ale udało mi się przeczytać ją do końca.
Akcja książki „Ślady małych stóp na piasku” dzieje się we Francji. Poznajemy cudowną rodzinę: mamę, tatę, czteroletniego syna i dwuletnią córkę oraz maleństwo które ma się dopiero urodzić.  Pewnego dnia rodzice zauważają, że córka dziwnie pociąga nogą podczas chodzenia. Udają się do doktora. Tess przechodzi szereg badań. Diagnoza jest bezlitosna: śmiertelna choroba genetyczna. Szansa na to, że nienarodzone dziecko też zachoruje jest jak 1:4.  I od tej pory zaczyna się walka o to by Tess przeżyła pozostały jej czas jak najlepiej w szczęściu, miłości, otoczona bliskimi i przyjaciółmi. Walka o jak najmniej bólu i cierpienia dla ukochanej córeczki. Niestety nie zawsze się to udaje. Choroba jest bezlitosna, brutalna i bardzo bolesna. Tess powoli traci zmysły: wzrok, słuch, ma bezwładne ręce i nogi, przestaje mówić. Ale życie toczy się dalej. Wszyscy próbują żyć normalnie, rodzi się dzidziuś – dziewczynka. Wszyscy są pełni obaw. Jaki będzie jej los? Musicie przeczytać, aby się przekonać. Ja, co przekładałam kartkę to płakałam. Nie mogłam się opanować.
Ślady małych stóp na piasku to książka, która ukazuje nam jak ludzie potrafią się zjednoczyć w obliczu nieszczęścia. I to nie tylko rodzina, ale także całkiem obcy sobie ludzie, którzy pomagają bezinteresownie. Jak całkiem inaczej odbierają złe nowiny dzieci a jak dorośli. Dzieci do choroby podchodzą bez stresu. Uważają, że stan Tess jest naturalny, że tak ma być. Nie zamartwiają się, traktują ją jak normalne dziecko.  To dorośli przeżywali, martwili się, nie spali po nocach.
To piękna książka o wielkiej miłości, odwadze, samozaparciu i niepoddawaniu się w trudnej sytuacji. O tym, że nie wolno zamykać się skorupie, że mimo ciężkiej choroby należy żyć w miarę normalnie. Uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach, wyjeżdżać na wakacje, a czasem nawet uciec tylko we dwoje od tego wszystkiego. Jest też o trudnej sztuce żegnania się i o umieraniu oraz o bezsilności w zaistniałej sytuacji. Myślę, że tę książkę powinien przeczytać każdy gdyż jest ona wspaniałą lekcją życia dla nas wszystkich.

Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIĘTY WOJCIECH.


5 komentarzy:

  1. Książka z gatunku tych, które lubię, więc jestem na tak :)
    pozdrawiam
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy dam radę przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka czeka jak na razie w kolejce, aż w końcu po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa recenzja :) Jednak książce chyba nie dam rady emocjonalnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę miałam zaszczyt przeczytać.Jest bardzo piękna i pomimo smutnego i trudnego tematu niesie nadzieję.

    OdpowiedzUsuń