sobota, 31 maja 2014

Co czytały jak dorastały? Magdalena Paź autorka bloga uzależniona od czytania



Chwilę zastanawiałam się nad tym czy wziąć udział w akcji WYDAWNICTWA REPLIKA - CO CZYTAŁY JAK DORASTAŁY. Nie miałam pomysłu jak się do tego zabrać. Ale pomyślałam sobie - raz kozie śmierć, trzeba pójść za ciosem. Przecież fajnie jest powspominać. Tylko, że jest mały problem - ja nie mam umiaru. Nie wiedziałam które zdjęcie wstawić więc dodałam wszystkie :)


O ile pamiętam czytam od zawsze. Nie potrafię powiedzieć od kiedy. Każdą wolną chwilę spędzałam z książką. Nawet na imprezach rodzinnych jako najstarsza z dzieci zawsze zabawiałam te młodsze właśnie czytaniem. I o dziwo podobało im się. A nie wszystkie dzieciaki były aniołami. Uwielbiałam dostawać książki na każdą okazję. Wszyscy wiedzieli, że jak prezent dla Magdy to nie lalka, nie miś a książka. Nie wiem jak udawało się je zdobyć w czasach PRL-u. Czytałam wszystko co wpadło mi w ręce. Książka była dla mnie odskocznią od codziennych problemów, których czasem nie brakowało. Zamykałam się w pokoju i pogrążałam w lekturze. Czasem książka zastępowała mi przyjaciół, najbliższych.

Pierwszą książkę jaką pamiętam to "PRZYGODY EUZEBIUSZA" BEATY KRUPSKIEJ. Bardzo miła książeczka dla dzieci. Mam żal do sąsiadki bo pożyczyłam jej tę książkę i do tej pory mi jej nie oddała :)


Od babci, której niestety już nie ma wśród nas dostałam książkę o sympatycznym stworku "ROKIŚ" JOANNY PAPUZIŃSKIEJ. Uwielbiałam tę książkę. Tak często ją czytałam, że niestety do dziś już nie przetrwała. 


 Bardzo miło wspominam też "URWISA PACKO" RUDO MORICA. Kurczę czemu ja Zosi tego nie czytam? Akurat tę książeczkę mam do dziś.


Czytałam też inne poważniejsze książki :) Nie będę się o wszystkich rozpisywać bo byście się zanudzili pokażę tylko okładki. Powiem tylko, że byłam stałą bywalczynią szkolnej biblioteki. Gdyby wtedy organizowane były konkursy na pewno nie jeden bym wygrała.





 

Pamiętam jak płakałam czytając "Chłopców z Placu Broni" Ferenca Molnara. Trochę z powodu tego co tam się działo. Z drugiej strony dlatego, że popołudniu miałam wywiadówkę i strasznie się bałam reakcji rodziców na moje oceny :) Powiem Wam, że jak lubiłam czytać tak lektury wcale mi nie wchodziły. Męczyłam się z nimi jak nie wiem co. 

Bardzo się cieszę, że babcia przekazała mi w genach miłość do książek, szkoda że nie dane mi było Jej poznać. Tata - jej syn też dużo czytał, w dorosłym życiu często podrzucałam mu książki do czytania. Żałuję, że moje dzieci nie przejęły po mnie zamiłowania. Może za mało im czytam, nie wiem. Ale przecież nic na siłę.

Bardzo dziękuję, że mogłam napisać Wam o mojej pasji trochę więcej. Polecam się na przyszłość. 






poniedziałek, 26 maja 2014

ZAPOWIEDZI

WYDAWNICTWO REPLIKA


 Mistrz groteski i czarnego humoru powraca w niepublikowanym dotąd zbiorze!
Ostatnia książka Rolanda Topora, którą napisał krótko przed śmiercią. W tym nieopublikowanym dotąd zbiorze trzydziestu trzech opowiadań znaleźć można wszystkie tematy, które prześladowały autora: wyalienowanie w świecie rzeczy i pieniądza, potworność i starzenie się, lęk przed uciekającym czasem i krążącą wokół śmiercią. A wszystko to zroszone czarnym humorem, wrodzonym poczuciem groteski oraz na przemian sztubacką i niepokojącą fantazją – znakami rozpoznawczymi Topora.
Siedemnaście lat po śmierci, Topor wciąż się śmieje!


 Absolutna klasyka światowej high fantasy!
Ponad 20 milionów sprzedanych egzemplarzy cyklu!
Dla Flicka i Shei Ohmsfordów spokojna dolina Shady Vale jeszcze do niedawna była niemal całym światem. Teraz jednak, kiedy na progu karczmy ich ojca staje najpierw tajemniczy druid, potem zaś małomówny książę, a na niebie pojawiają się istoty, o jakich nie śnili w najgorszych koszmarach, zostają wciągnięci w wyprawę, której sensu z początku nie są w stanie pojąć...
Na podstawie cyklu powstaje serial!
 

Zadziwiająca historia zesłańca na Syberię.
Opowieść o poszukiwaniu szczęścia i sensu życia tam, gdzie pozornie nie sposób ich odnaleźć.
Kiedy rozpoczyna się I wojna światowa, Theodor Kröger, Niemiec mieszkający w Petersburgu, słyszy wyrok, którego obawiają się wszyscy przeciwnicy Rosji: zesłanie. W ten sposób trafia do Nikitino, wsi w głębi groźnej Syberii, gdzie lato jest krótkie i upalne, a zima mroźna i śmiertelnie niebezpieczna.

WYDAWNICTWO NASZA KSIĘGARNIA 


 Nie byłam pewna, czy to pierwsze objawy klimakterium, czy też moje ciało tak zareagowało na widok, który się przede mną objawił. Najpierw zrobiło mi się gorąco, potem cała krew spłynęła mi do pięt, a na koniec poczułam zawroty głowy. Musiałam się oprzeć o latarnię. Sama byś tak zareagowała, gdyby to Ciebie dotyczyło. W biały dzień, w ostrych barwach i prawie na wyciągnięcie ręki – a na pewno w odległości celnego rzutu kamieniem! – miałam przed oczami mojego Bogusia, który właśnie zajechał moim samochodem przed obcą klatkę schodową. Wyszła stamtąd obca kobieta…

Jak najskuteczniej odegrać się na wiarołomnym mężu i poprawić sobie humor? Marta postanawia napisać scenariusz filmowy. Jego ekranizacja byłaby najsłodszą zemstą.

Autorka udowadnia, że w każdym wieku można zacząć życie od nowa i nie jest do tego potrzebny żaden mężczyzna. Czasem wystarczy determinacja i… poczucie humoru.

Ta skrząca się błyskotliwym dowcipem powieść została wyróżniona w konkursie literackim Wydawnictwa "Nasza Księgarnia".


Emilia wiedzie bezpieczne życie u boku tureckiego męża, dopóki napięte stosunki pomiędzy imperium osmańskim a Rosją nie doprowadzą do wybuchu wojny krymskiej. To burzy spokój rodziny. Zakir postanawia bowiem przyłączyć się do walk, a żona podąża za nim, choć oznacza to rozstanie z ukochanym synem.

Jak potoczą się dalsze losy Emilii? Czy jej dorastająca w Rosji córka Maria pozna prawdę o swoich tureckich korzeniach oraz starszego brata? Czy dorosły już Kemal wybaczy matce, że go porzuciła jako dziecko, wybierając swobodne życie poza haremem?

Dorota Ponińska umieszcza swoje bohaterki w wielonarodowościowym środowisku pośród przepięknego krajobrazu Półwyspu Krymskiego, którego uroda stanowi inspirację dla poetów i malarzy. Zabierze czytelnika także do Petersburga, Paryża i Stambułu. Przy okazji przedstawi sylwetkę Iwana Ajwazowskiego, wybitnego malarza marynisty z końca XIX wieku, oraz innych twórców jego pokolenia.

Każda dobra powieść, nawet "realistyczna", jest baśnią. "Podróż po miłość" jest tego znakomitym przykładem. To niesamowita baśń. Olśniewająca, tajemnicza, przyprawiająca o dreszcz. Ale też mówiąca o tym, co ważne dla każdego: o miłości, sztuce, trudnych wyborach i skomplikowanych relacjach. "Maria", tom drugi cyklu, potwierdza klasę Doroty Ponińskiej i każe z niecierpliwością wypatrywać jej następnej książki. 

WYDAWNICTWO WIELKA LITERA



"Pewnego lipcowego deszczowego poranka, przed wschodem słońca, na plaży przed sopockim Grand Hotelem bezdomny mężczyzna znajduje śpiącą tam znaną warszawską dziennikarkę..."
Tak zaczyna się nowa powieść Wiśniewskiego. Obrosły historią i legendami sopocki Grand Hotel staje się miejscem wydarzeń szczególnych, a autor, jak Anioł Podpatrywacz, towarzyszy ludziom, którzy spędzają w tym hotelu jeden krótki letni weekend. Niezauważony wchodzi do ich pokoi, prześwietla ich biografie, zasypia i budzi się w ich łóżkach. Opowiada o ich snach, porażkach, tęsknotach, marzeniach i cierpieniach. Hotel to często miejsce przemienienia. I o tym także jest ta książka. Dziennikarkę porzucił mężczyzna niepogodzony z jej sukcesem, dziadek niemieckiego pastora z sąsiedniego pokoju zabijał Polaków w pobliskim Stutthofie, nieutalentowany naukowiec z pokoju na trzecim piętrze najmuje autora do napisania habilitacji, rosyjski nowobogacki z apartamentu na drugim piętrze zakochuje się w ukraińskiej sprzątacze z hotelu. Atmosfera anonimowości hotelu pozwala bohaterom zrzucić swoje maski, a śledzący ich czytelnik na końcu dowie się prawdy, którą sam już dawno znał. Że wszystkim chodzi o miłość.




Jeden z najlepszych radiowców wszech czasów w szczerej, chwilami bolesnej, ale zazwyczaj pogodnej i zabawnej książce, która wyjaśnia, skąd się biorą Niedźwiedzie.
Wszyscy znamy głos Marka Niedźwieckiego. Dla wielu to wzorzec radiowego brzmienia. Jest jednym z niewielu mistrzów tworzenia nastroju wyłącznie za pomocą dźwięku.
Ale nie wszyscy wiedza, jaka cenę ten chłopak z Szadku zapłacił za popularność. W swojej nowej książce Marek Niedźwiecki opowiada nie tylko o drodze, jaką rozpoczął w prowincjonalnym miasteczku, ale też o samotności z wyboru, w której żyje w Warszawie.
 Mówi też dużo o muzyce, która nie odstępuje go na krok. W 'Radiocie' gra w piłkę na cmentarzu, mieszka w zapluskwionym akademiku, w lesie nadaje audycję dla samego siebie, skręca autem tylko w jedną stronę, odkrywa, że Australia to jego ląd wymarzony. Ucieka…
Dla fanów jego kultowego głosu to będzie wyjątkowa przyjemność. Marek Niedźwiecki sam opowiada swoja historię. A jak przystało na człowieka radia - na bieżąco komentuje i opowiada to, czego nie ma w tej książce.




Pierwszy uciekł konsul NRD. Atak gazowy wytrzymywał za to dzielnie sowiecki generał. Został najdłużej na trybunie, razem z I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Dość długo stała też wicewojewodzina, której rozmazał się tusz i wyglądała koszmarnie, miała czarną twarz. Ale kiedy wybuchł ogień, wszyscy musieli uciekać. Zbiegając ze schodów, I sekretarz przypominał generałowi: „Towarzyszu generale, jedziemy na prazdnik”. „Prazdnik” to suto zakrapiane przyjęcie dla aparatu zaraz po pochodzie pierwszomajowym. Generał odpowiedział: "Job twoju mat’ z takom prazdnikom!" i odjechał.
To nie fragment political fiction, ale relacja z akcji Solidarności Walczącej w 1983 roku we Wrocławiu. Jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy Igor Janke w pasjonujący sposób pisze o najgłębiej zakonspirowanej podziemnej organizacji w komunistycznej Polsce. Ujawnia wiele nieznanych dotąd faktów. Opowiada o tym, jak polscy antykomuniści dostali od lewaków z niemieckiej Rote Armee Fraktion skanery do podsłuchiwania SB i drukowali połowę wychodzących w Polsce podziemnych wydawnictw. Jak w Stoczni im. Komuny Paryskiej rozpoczęli produkcję karabinu maszynowego na podstawie instrukcji CIA. Jak zbudowali system podziemnego kontrwywiadu i inwigilowania funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jak przygotowywali zamach na szefa śląskiej SB i przez niemal siedem lat ukrywali najbardziej poszukiwanego przez komunistyczne władze człowieka – Kornela Morawieckiego.
„Twierdza” to barwna, pełna scen jak ze szpiegowskich filmów historia o odważnych ludziach, którzy w walce o wolną Polskę poświęcili bardzo wiele. To także opowieść o brutalności Służby Bezpieczeństwa i o tym, jak można żyć w dwóch rzeczywistościach – podziemnej i oficjalnej.




Simon Quinn może mieć każdą kobietę, jakiej zapragnie. Wybiera tylko te, które godzą się na jego zasady gry - żadnych zobowiązań. Ale Lysette Rousseau jest jedyną, której nie może rozgryźć. Piękna, zmysłowa - idealna zabawka w rękach uwodziciela. A jednak jest w niej coś, czym jeszcze żadna kobieta go nie kusiła. W jednej chwili wyzywająca, bierze to, czego chce, a zaraz potem obezwładnia słodką niewinnością. Jej tajemnica może ściągnąć na Simona tylko kłopoty, ale nie potrafi oprzeć się tej pokusie...
Sylvia Day jest autorką kilkudziesięciu wielokrotnie nagradzanych książek, w tym światowych bestsellerów z serii Dotyk Crossa, które zostały przetłumaczone na 40 języków. Jej książki – od powieści erotycznych po romanse historyczne – zajmują pierwsze miejsca na listach w 20 krajach i sprzedają się w milionowych nakładach. Dotyk Crossa został wybrany najlepszym romansem największej księgarni internetowej Amazon i już trwają prace nad ekranizacją powieści.




 Po kilku miesiącach sielankowego życia w Polsce u boku ukochanego Marka Magda zaczyna tęsknić za gorącymi plażami Majorki. Ivanka przeżywa problemy sercowe i potrzebuje pomocy przy prowadzeniu kawiarni, a kipiący hormonami Paco marzy o poznaniu seksownej Słowianki i zamierza znaleźć ją właśnie w Polsce. Magda rusza na pomoc majorkańskim przyjaciołom. Już pierwsze promienie słońca sprawiają, że wracają gorące wspomnienia, a pewien wyjątkowo pociągający blondyn sprawia, że odległa Warszawa, w której został Marek, wydaje się jeszcze bardziej szara i nudna…



Stanisław Likiernik (ur.1923) – jeden z dwóch pierwowzorów słynnego "Kolumba" – Stanisława Skiernika z powieści Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20. To jego wojenne doświadczenia złożyły się na literacką postać, która dała nazwę całemu pokoleniu, legendzie Polski Walczącej.
Po siedemdziesięciu latach od Powstania Warszawskiego zdecydował się opowiedzieć o wstrząsających, prawdziwych losach żołnierzy i dowódców AK, o kulisach pracy w dywersji, o trudnych wyborach dotyczących życia i śmierci wrogów i przyjaciół.
Stanisław Likiernik jako żołnierz Kedywu brał udział w najważniejszych akcjach sabotażowych, wykonywał wyroki podziemnego sądu. W Powstaniu Warszawskim walczył na Woli, Starym Mieście i Czerniakowie. Był kilkakrotnie ranny. Został odznaczony orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Od 68 lat na emigracji we Francji.
Nigdy nie krył swojego krytycznego stosunku do powstania. O grupie dowódców wysyłających bohaterską młodzież na barykady mówi bardzo ostro (podkreślając, że nie dotyczy to J. Bokszczanina i K. Iranka-Osmeckiego). Jednocześnie broni honoru, godności i solidarności powstańczej młodzieży. - Byliśmy żołnierzami, musieliśmy wykonywać rozkazy - przypomina. Jego zdaniem rozsądek nie musi oznaczać tchórzostwa, chłodna analiza nie musi być podszyta cynizmem, a obrona wolności nie musi być samobójstwem. Tę wiarę ukształtowały w nim wspomnienia młodości.
I o tym jest ta książka: o pokoleniu Kolumbów, którego Stanisław Likiernik jest jednym z ostatnich przedstawicieli, o polskości, która nie musi być skażona przekleństwem nacjonalizmu i o odwadze, której nie można mylić z zamiłowaniem do bohaterskiego umierania.


 

czwartek, 15 maja 2014

187. SZCZĘŚLIWI LUDZIE CZYTAJĄ KSIĄŻKI I PIJĄ KAWĘ



WYDAWNICTWO: WIELKA LITERA
DATA WYDANIA: 19.03.2014
LICZBA STRON: 208
ISBN: 978-83-64142-42-0
 
 
 
Diane jest szczęśliwa. Ma wszystko co kocha. Córka, mąż, przyjaciel, a nawet praca, którą uwielbia. I nagle bęc wydarza się ogromna tragedia. Jest ona wręcz nie do opisania. Diane wpada w depresję, pogrąża się w żalu, rozpamiętuje. Zamyka się w sobie, nie chce kontaktów z nich, nigdzie nie wychodzi, nie pracuje. Po roku czasu postanawia coś wreszcie ze sobą zrobić, rozbić tę swoją skorupę. Opuszcza swoje mieszkanie, kawiarnię przekazuje przyjacielowi i wyjeżdża na koniec świata – do Irlandii. Tam wynajmuje dom wydawałoby się na odludziu. Niestety obok mieszka kłopotliwy sąsiad, gbur jakich mało. Jak potoczą się losy Diane. Czy wróci z wygnania? Co wydarzy się w Irlandii? Musicie przeczytać żeby się przekonać jak potoczą głównej bohaterki.
Różne recenzje krążą na temat tej książki w sieci. Najczęściej mało pochlebne. Jednak ja muszę powiedzieć, że mnie się ta książka podobała. Nie jest porywająca, ale coś w sobie ma. To książka do przeczytania w jedno popołudnie. Jest dosyć przewidywalna, mimo to rozczula, sprawia, że solidaryzujemy się z główną bohaterką. „Szczęśliwi ludzie…..” to książka o miłości, o niewyobrażalnej stracie, z którą bardzo ciężko się pogodzić. O próbie przyjaźni i nowej miłości. W ogóle o chęci zaufania nowym osobom w naszym życiu. O próbie stworzenia z siebie kogoś, kim się nie jest, aby za tą zasłoną schować prawdziwe ja. Książka ta, nie inaczej, jej bohaterowie wywoływali we mnie złość, czasem uśmiech na twarzy, ale najczęściej może łez. Jedyne co mi się nie podobało w tej książce to zakończenie. Zupełnie nie pasowało mi do reszty książki. Ja bym go zmieniła. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU WIELKA LITERA

 
 

wtorek, 13 maja 2014

Zachciało mi się

Zachciało mi się zmian jak to kobiecie. Zmieniłam na razie szablon. Jutro idę do fryzjera ale nie chciałabym zbyt wiele zmieniać, bo teraz moje włosy mi się podobają. Tylko końcówki i grzywka. W sobotę jedziemy do Poznania na komunię. Ponad 500 km przed nami z dziećmi i teściową :) A jutro muszę Zosi buty kupić do sukienki. I tu mam zagwozdkę bo Ona nie lubi pantofelków. Tylko adidasy, trampki i sandałki. Czy nie jest za zimno na sandałki już? Jak myślicie?
Przepraszam za tę odrobinę prywaty, pozdrawiam.


poniedziałek, 12 maja 2014

DZIŚ PRMIERA - KURHANEK MARYLI

 
 
Marta jest sierotą. Jej ukochani rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy miała zaledwie trzy lata. Wychowywała ją babcia, mieszkały na wsi, z której dziewczyna za wszelką cenę chciała się wyrwać. Gdy Marta ma 17 lat taka okazja jej się trafia. Bez mrugnięcia okiem korzysta z niej nie myśląc czy to mądre posunięcie. Myśli, że złapała Pana Boga za nogi. Wkrótce zorientuje się jak bardzo się myliła. Spada na samo dno, już gorzej chyba być nie może. Gehenna jednak nie trwa długo. Na horyzoncie pojawia się Piotr, który wyciąga Martę z bagna. Od tej pory wiedzie ona spokojne, ustabilizowane życie u boku męża doktora. Jakież to mylące. Można by pomyśleć – bajka, czego ona od tego człowieka chce. Szczęśliwe życie Marty to tylko pozory. W rzeczywistości jest ona całkowicie podporządkowana woli swojego męża. Robi tylko to, co Piotr zaakceptuje i na co wyrazi zgodę. Nie potrafi mu się przeciwstawić.  Do tego stopnia, że za jego namową Marta na wiele lat zrywa kontakty ze swoją najbliższą i jedyną rodziną – z ukochaną babcią, która ją wychowała, a której mąż nie znosi. Bo nie pasuje ona do środowiska Piotra, do jego wizerunku. Marta nie ma przyjaciół, żadnych zainteresowań, żadnego hobby. Jedyne, na co mąż dobrotliwie się zgadza to studia, jednak również tam dziewczyna nie nawiązuje bliskich kontaktów ze studentami. Piotr przez cały czas znęca się nad Martą psychicznie, bezustannie wpędza ją w poczucie winy, twierdzi, że ona do niczego się nie nadaje, choć tak naprawdę jest idealną żoną i matką a nawet synową. Nieustannie wypomina jej niechlubną przeszłość a gdy na świecie pojawia się dziecko to ono staje się jego kartą przetargową.
Po wielu latach Marta w końcu nie wytrzymuje. Ma dość pomiatania sobą nie tylko przez męża, ale także przez teściów. Nie może znieść zdrad Piotra, jego kłamstw i przemocy. Postanawia zrobić pierwszy maleńki krok do nowego życia. Czy uda jej się to co zamierza? Czy wreszcie odnajdzie spokój ducha i będzie szczęśliwa?
Dawno nie czytałam tak pięknej, nabuzowanej emocjami książki. Autorka ubrała w słowa bardzo ciekawą opowieść o mądrej, a jednak dającej się zastraszyć kobiecie, która nie ma własnego zdania, a poczucie jej własnej wartości jest bliskie zeru. Boi się wyrwać ze szponów swojego męża tyrana. On tak ją zmanipulował, wmówił jej tak wiele kłamstw, że teraz ona nie potrafi w siebie uwierzyć.
„Kurhanek Maryli” to wyczerpująca psychicznie, ale cudowna książka. Mocno wstrząsa czytelnikiem. Strasznie trzyma w napięciu, złości, powoduje, że chciałoby się krzyknąć i potrzasnąć Martą by wreszcie się opamiętała. W sposób niesamowity gra na emocjach czytelnika, targa nim, porusza aż do głębi.   Co bardziej wrażliwsi powinni się uzbroić w solidną porcję chusteczek. Bo w książce dzieją się rzeczy, których czytelnik w życiu by się nie spodziewał.
Ta książka powinna się znaleźć na półce każdej z nas by przypominała nam, że nic w życiu nie jest dane raz na zawsze. I że po burzy zawsze wychodzi słońce, trzeba tylko uwierzyć w siebie, nie poddawać się i walczyć o siebie i o swoje szczęście.

piątek, 9 maja 2014

POLICZ SIĘ Z RAKIEM

Sieć reklamowa BLOGmedia jest tegorocznym partnerem kolejnej edycji ogólnopolskiej kampanii społecznej „Policzmy się”. To akcja, która ma na celu promowanie wiedzy na temat chorób nowotworowych i pozytywnego przesłania, że rak to nie wyrok! Poprzez przykład osób, które wygrały z chorobą, organizatorzy namawiają wszystkich Polaków do profilaktyki, a chorych - do aktywnej walki o zdrowie.

W zeszłym roku z rakiem policzyło się ponad 176.000 osób! Wystarczy w dniach 9-16 maja wejść na stronę http://policzmysie.pl/ i przez jedno kliknięcie pokazać swoje wsparcie dla chorych. Kampanię wspiera wielu ambasadorów, a w tym roku dołączyli do nich także POLSCY BLOGERZY, którzy nagrali spot wideo: https://www.youtube.com/watch?v=pvssYeY1DUc



środa, 7 maja 2014

186. TANIEC Z PRZESZŁOŚCIĄ


WYDAWNICTWO: ŚWIAT KSIĄŻKI
DATA WYDANIA: 11-09-2013
LICZBA STRON: 272
ISBN: 978-83-7943-267-7


 
Gdy zaczęłam czytać tę książkę pomyślałam sobie – to chyba nie dla mnie. Każdy wątek inny, wydawałoby się, że w ogóle ze sobą niepołączony. Dziwna ta książka jakaś. Ale z każdą kolejną stroną książka zaczęła mnie wciągać do tego stopnia, że zarwałam przez nią dwie noce, a rano nie mogłam się zwlec z łóżka. „Taniec z przeszłością” to historia wielopokoleniowa sięgająca aż do zamierzchłych przodków. Poznajemy tu Anielę babcię – zimną, apodyktyczną, niezbyt przyjaźnie nastawioną do życia kobietę, Renatę – jej córkę. Zahukaną, zamkniętą w sobie, posłuszną córkę, która boi się sama odetchnąć. Dopiero po śmierci matki Renata chwyta wiatr w żagle i robi wreszcie coś tylko dla siebie. Magda –córka Renaty trzyma się na dystans, ma żal do rodziców, że się rozwiedli, wreszcie Aniela – córka Magdy, wnuczka i prawnuczka, dzięki której książka jest tak fascynująca.
Po śmierci matki Renata czuje się zagubiona, nie wie, co ma ze sobą zrobić. Przecież jej życie polegało na ciągłym opiekowaniu się matką, spełnianiu jej zachcianek. W zamian nie dostawała nic, żadnego dobrego słowa tylko wieczne pretensje i niezadowolenie. Ma żal do niej, że nie zaznała takiej prawdziwej miłości matczynej. Po jej śmierci zaczyna brać sprawy w swoje ręce. Zaczyna sprzątać piwnicę i mieszkanie by odciąć się od przeszłości. Podczas porządków znajduje swoje stare baletki i dwa rozpadające się zeszyty – pamiętniki. Od tej chwili już nic nie będzie takie samo. Balet to niespełnione marzenie, które zabrała jej matka. Teraz chce je zrealizować, ale brakuje jej pieniędzy. Postanawia poszukać pracy. Trafia do „idealnej” rodziny Diany i Tadeusza Dulewiczów gdzie jest nianią. Pracodawcy chcą być idealną rodziną jednak im to nie wychodzi. Powodem jest ich przeszłość rodzinna, którą starają się ukryć. Diana pracuje w domu, stara się być perfekcyjna w każdej dziedzinie swojego życia. Doskonale urządzony dom, nieskazitelne dzieci, uwielbia obracać się w towarzystwie wyższych sfer. Mimo, że się bardzo stara jest bardzo zimną i oschłą osobą, której Renata wręcz się boi. Tadeusz zachowuje się jakby Go nie było. Coraz częściej ma problemy z alkoholem, znika na całe noce. Brakuje mu domowego ciepła, czułości, tego wszystkiego, czego brakowało mu w dzieciństwie.
Aniela od śmierci prababki ma koszmarne sny. Dotyczą one jej rodziny i są tak realistyczne, że przerażają dziewczynę. Szuka ona pomocy u psychologów. Znajduję niekonwencjonalną metodę leczenia tzw. Ustawienia. A wszystko za sprawą jednej książki. Szuka też pomocy u swojej babki. Czyta znalezione przez nią pamiętniki. I o dziwo tam znajduje rozwiązanie swoich problemów.
Nawet nie wiecie ile dobrego a ile złego może wyrządzić jedna książka. Na waszym miejscu byłbym ciekawa jak potoczą się losy bohaterów. Jaką rolę odegra w tym wszystkim sąsiad Renaty? Jak „ustawienia” wpłyną na dalsze życie Renaty. Przeczytajcie koniecznie.
Ostatnio brakowało mi dobrze napisanej książki, która pochłonie mnie do reszty. „Taniec z przeszłością” jest taką właśnie książką. Idealnie zbudowana fabuła, świetnie skonstruowane charaktery bohaterów to wszystko sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Książka działa na uczucia czytelnika bardzo mocno. Czasem irytuje, zmusza do refleksji, zastanawia, wzbudza wiele emocji. Doskonale wpasowuje się tutaj wątek kryminalny, który nadaje powieści pikanterii. Bardzo podobał mi się wątek wspomnień z Syberii. To jest to, co skradło w tej książce moje serce najbardziej. „Taniec z przeszłością” to książka o miłości, przyjaźni, o życiu razem a jednak osobno. O żalu, przebaczaniu, o zadrach, które tkwią głęboko w sercu. Fabułę otacza aura tajemniczości, mroczności, nutka strachu. Wspomnienia nadają jej uroku, lekkości, choć nie są łatwe. Autorka próbuje uświadomić nam jak ważna jest przeszłość naszej rodziny dla jej przyszłości. Powinniśmy ją znać żeby nie było żadnych niedomówień, tajemnic.
Żałuję, że taka książka czekała na mnie tak długo na półce. Oczarowała mnie i sprawiła, że po przeczytaniu jej poczułam się dobrze. Oby więcej takich książek.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIAT KSIĄŻKI.


poniedziałek, 5 maja 2014

NOWY CYKL - OPINIA W DWÓCH ZDANIACH

Każdy tak ma że więcej książek czyta niż recenzuje. Ja tak mam na pewno. Bo oprócz czytania coś w domu robić trzeba. Codzienne obowiązki, wieczorami angielski, teraz doszła piękna pogoda i obowiązkowe kilkugodzinne przesiadywanie z Zosią na dworze. Bo mimo, że mała ma już 6 lat jeszcze boję się ją zostawiać samą, a Mateusza też nie chcę ciągle obarczać młodszą siostrą bo On woli z kolegami na rowery. To wszystko sprawia że wieczorami nie mam ochoty na komputer. FB przeglądam w telefonie i to mi wystarczy. Ale czasami jest te i tak, że po przeczytaniu książki nie mam pojęcia co mądrego mogłabym o niej napisać. Dlatego będę co jakiś czas zamieszczać książki, które przeczytałam i w telegraficznym skrócie pisać co o nich myślę. Bo jak spojrzałam ostatnio na listę książek do zrecenzowania to się załamałam. Samych recenzenckich mam ponad 10 to muszę nadrobić w tym tygodniu. Kurcze ja tak mam że jak mam dużo zaległości to zapał mija i zaległości rosną coraz to większe. Dziś zaczynam, oceńcie jak Wam się podoba mój pomysł. 


Anielski kokon

Sama nie wiem jak odnieść się do tej książki. Dziwna mi się wydała. Rzeczywistość przeplatała się z fikcją, z wyimaginowanym życiem głównej bohaterki. Nie wiem, może ja nie dorosłam do takiej literatury ale nie podobała mi się. Trudno było mi się połapać w tym wszystkim. Nie wiedziałam co autor miał na myśli. strasznie irytowała mnie ta książka.

Jak oddech

Strasznie dużo spodziewałam się po tej książce. Może dlatego, że była tak bardzo okrzyczana przez blogerów za idealną? A ja się bałam napisać że nie do końca mi się podobała. doskonale zbudowana fabuła, wyraźnie zarysowani bohaterowie. Ale w pewnym momencie książka staje się monotonna, przestaje trzymać w napięciu. Czytający ma na myśli: aby do końca, do rozwiązania zagadki. A tu klops. Zagadka nigdy nie zostaje rozwiązana. Autorka zostawia nas z mnóstwem niedopowiedzeń. Nie lubię takich zakończeń. 

Wszystko dla Ciebie

Fajne czytadło na jedno popołudnie. Historia banalna jak większość. Bardzo przewidywalna. Mimo wszystko czyta się szybko, wręcz pochłania się tę książkę. Ale nie zachwyca, bez euforii ot prosta opowieść która skłania do refleksji, do zastanowienia się nad własnym życiem.

Niania w Paryżu

Czego się spodziewałam po tej książce? Sama nie wiem. Na pewno nie tego co otrzymałam. Myślałam, że to zabawna opowieść o perypetiach młodej dziewczyny. Dostałam mroczną historię o wrednych paryżankach, które potrafią posunąć się nawet do przemocy. Rozczarowanie wielkie.
Strajk na Boże Narodzenie

 Fajna, lekka opowieść. Najlepiej gdy jest czytana w okolicy świąt. Wiem, że w tym roku był film na jej podstawie. Nie obejrzałam, mam zamiar poszukać w sieci. Niezwykle zabawna, opowiedziana z humorem historia zbuntowanych pań domu. Nie raz śmiałam się w głos, powiem, że niektóre rozwiązania testowałam u siebie w domu. Intrygująca, pełna ciekawych zwrotów akcji. Posiadająca drugie dno którego trzeba się doszukać. Ciepła, pełna uczuć, energetyzująca. Polecam z całego serca. 
Miłość? Bardzo proszę
Tu będzie jedno zdanie: żenada, szkoda czasu na tę lekturę, ja byłam zła że zmarnowałam czas na coś takiego.


Strasznie się cieszę z tego cyklu, nareszcie mogę pisać to co myślę. Co nie znaczy, że wcześniej tego nie robiłam. Ale tutaj czynię to bez konsekwencji bo to moje książki.