czwartek, 31 stycznia 2013

94. SPRZEDANA



WYDAWNICTWO: AMBER
DATA WYDANIA: wrzesień 2012
LICZBA STRON: 320
ISBN: 978-83-241-4350-4
 
„Sprzedana” to bardzo poruszająca autobiografia młodej dziewczyny imieniem Sophie.
Dowiadujemy się, że jej dzieciństwo nie było usłane różami. A to za sprawą ojca, który nienawidził swoich dzieci i robił wszystko by ich upokorzyć, upodlić, zniszczyć. Wreszcie matka postanowiła odejść od męża. Wtedy rodzina złapała oddech. Sophie podjęła pracę, poznała znajomych, przyjaciół. Jednym z nich był Kas, Albańczyk, który przebywał w Anglii tylko na chwilę. Kas i Sophie wymienili się numerami telefonów. Zaprzyjaźnili się do tego stopnia, że dziewczyna mu bezgranicznie ufała. Gdy Kas wyjechał często do siebie smsowali. Wreszcie Sophie pojechała w odwiedziny do niego tylko na weekend. Gdy chciała wrócić do domu chłopak pokazał swoją drugą twarz. Zabrał jej paszport i zażądałby Sophie została prostytutką na ulicy. Miała pracować by spłacić jego długi. I ona robiła to: co noc wychodziła na ulicę a gdy nie zarobiła odpowiedniej kwoty była bita, wręcz katowana przez swojego „opiekuna”. Czy wyrwała się z tego piekła, a jeśli tak to jak jej się to udało? Przeczytajcie i przekonajcie się sami.
Zastanawia mnie jedno. Czy człowiek może mieć aż tak wyprany mózg, że działa jak robot? Przecież ta dziewczyna miała tak wiele sposobności do ucieczki, do szukania pomocy a mimo to nie zrobiła tego. Potulnie wracała do oprawcy bez słowa sprzeciwu.
Sięgając po tę książkę spodziewałam się może trochę pikantnych szczegółowa okazało się, że takowych nie ma. Za to książka jest dość przewidywalna, momentami nawet nudna. Wkurzała mnie Sophie ze swą naiwnością, która pobiegła za pierwszym lepszym, który prawił jej komplementy. Czy dziewczyny naprawdę są aż takie głupie?
„Sprzedana" wywołuje bardzo dużo emocji, często sprzecznych ze sobą. Myślę, że powinna przeczytać ją każda dziewczyna i potraktować ją jako przestrogę. Ale czy to ostrzeżenie zadziała? Szczerze wątpię. Przecież non stop słyszy się o różnych przypadkach mimo ciągłych przestróg.
Książka ta jest dla mnie przeciętna, czasem miałam ochotę ją po prostu odłożyć. Ale później pomyślałam zatrzymam ją dla córki by przeczytała kiedyś jako przestrogę dla siebie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU AMBER.


środa, 30 stycznia 2013

92. NAJPIĘKNIEJSZE BAJKI SWIATA 93. BAJKI DLA DZIEWCZYNEK




WYDAWNICTWO: Olesiejuk
DATA WYDANIA: 2012
LICZBA STRON: 352
ISBN: 978-83-7770-009-9



WYDAWNICTWO: Olesiejuk
DATA WYDANIA: 2012
LICZBA STRON: 358
ISBN: 978-83-7770-013-6 

Jak to mówią książek w domu nigdy za wiele. A bajek, gdy się ma dzieci tym bardziej.
Dostałam dwa egzemplarze przepięknie wydanych tomików z bajkami. Jeden to „Najpiękniejsze bajki świata” drugi to „Bajki dla dziewczynek”.
Obie książki mają śliczne, baśniowe, miłe w dotyku okładki. Oczywiście ta dla dziewczynek różową. W środku też nie mają się czego wstydzić. Papier najwyższej jakości, a na nim opowieści, które poznawałam na nowo. Niektóre interpretowałam inaczej niż kiedyś, wręcz wydawało mi się, że czytam całkiem nowe historie. Nieraz zaśmiewałam się do łez a dzieci przyglądały mi się dziwnie.
Proponowane przeze mnie bajki są przejrzyste, ze starannie wykonanymi ilustracjami. Duże litery to wielki atut tych książek. Dzięki nim dziecko świetnie poradzi sobie z samodzielnym czytaniem. Posiadają też wstążkowe zakładki, co stanowi spore ułatwienie. Opowieści są podzielone tematycznie na bajki np. o czarownicach, wróżkach, księżniczkach.
W „Najpiękniejszych bajkach świata” przedstawione są sylwetki autorów, objaśnione jest także, w jaki sposób powstały niektóre bajki.
Bardzo, bardzo polecam te książeczki zarówno chłopcom jak i dziewczynkom. Będą niezapomnianym prezentem. Dzieci będą cieszyć się nim bardzo długo. I niewykluczone, że przekażą je swoim pociechom dzięki staranności wydania. 

Za możliwość przeczytania tych pięknych bajek dziękuję WYDAWNICTWU OLESIEJUK 

.

wtorek, 29 stycznia 2013

91. TYRMANDOWIE. ROMANS AMERYKAŃSKI.



WYDAWNICTWO: MG
DATA WYDANIA: październik 2012
LICZBA STRON: 272
ISBN: 978-83-7779-085-4


„Tyrmandowie. Romans amerykański” to cudowna historia miłości okraszona licznymi skanami oryginalnych listów, kartek i zapisków. W książce tej jest też wiele pięknych zdjęć, niekiedy publikowanych po raz pierwszy.
Ellen, żona Leopolda Tyrmanda opowiada nam jak wyglądało jej życie z mężem. Przekonujemy się, że nie było ono piękne, łatwe i kolorowe. Bycie z Lolkiem to jej zdaniem była całodobowa praca. Wymagał on uwagi i zainteresowania. Lubił być w domu, obsesyjnie dbał o porządek, miał wręcz manię czystości. Był apodyktycznym, zapatrzonym w siebie despotą, lubił rządzić. Już na pierwszym spotkaniu zwrócił Ellen uwagę, że jest za bardzo umalowana. Bardzo lubił rozmawiać o wszystkim: od pogody, klimatu, po modę, politykę, idee czy kwestie żydowskie. Najczęściej rozmawiali przy dobrym jedzeniu, które bardzo cenił. Tyrmand rewelacyjnie odnalazł się w roli ojca. Szkoda, że mógł być nim tak krótko.
Za każdym razem jak Ellen i Leopold się rozstawali pisali do siebie listy. Były one o wszystkim. To w pewnym sensie rozmowy, które niestety się rozmijały. O emocjach, o relacjach, jakie ich łączą i o rodzinie. O miłości, przyjaźni i o tym, jakie to wszystko jest trudne te wszystkie uczucia. Rozmawiali też o życiu codziennym zarówno ich jak i ludzi i miejsc, w których się znajdują. Z listów tych dowiadujemy się także o marzeniach Tyrmandów, o zazdrości i tęsknocie. O zaufaniu, uczciwości i wierności.
„Tyrmandowie. Romans Amerykański” to opowieść pełna emocji i uczuć. Dzięki listom Ellenie i Leo udało się odkryć wiele cech charakteru, o których istnieniu nawet nie wiedzieli. Dzięki nim i kilku telefonom zrodziło się wielkie uczucie.
Książkę bierze się do rąk z prawdziwą przyjemnością. Twarda lakierowana oprawa, starannie wydana w środku. Zapiski i zwierzenia oraz listy idealnie skomponowane ze zdjęciami. Papier, którego aż chce się dotykać. To wszystko sprawia, że książka jest magiczna.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU MG.

niedziela, 27 stycznia 2013

STOSIK

Chyba będę co tydzień stosiki pokazywać bo jak robię to raz na jakiś czas to strasznie dużo tego jest. Tym bardziej, że wyrobiłam się w czytaniu, że tak powiem i książka 300 stron starcza mi na dwa wieczory a nie na tydzień tak jak kiedyś było :)

Książki recenzenckie










Recenzenckie ebooki





Zakup własny:




sobota, 26 stycznia 2013

ROCZEK






Dokładnie dziś mija rok od mojego blogowania. Bardzo się cieszę, że zaczęłam tę przygodę. Poznałam wiele wspaniałych osób. I blogujących i pisarzy o których istnieniu nie miałabym zielonego pojęcia. W stawianiu pierwszych kroków bardzo pomogła mi Irenka (Bujaczek). Dziękuję bardzo. Szczególną  sympatią darzę Bernadettę (Malineczkę). Zawsze służą mi radą i pomocą i nie zawiodą i nie ochrzanią że zawracam im głowę nawet o północy Miłośniczka Książek (kurcze nawet nie wiem jak ma na imię) Agnieszka (czytadła tetiisher) i Kasia (Kasiek). jeśli kogoś pominęłam to przepraszam.
Myślę, że moje blogowanie zmierza w dobrym kierunku. Moje recenzja są całkiem inne niż rok temu. Dojrzalsze, ciekawsze. Chociaż cały czas się uczę. Nawiązałam współpracę z wieloma wydawnictwami za co ogromnie dziękuję.
Mam nadzieję, że nadal starczy mi wytrwałości i samo zaparcia i będę blogować. I że za rok o tej samej porze znów się tu spotkamy. A może w realnym świecie też. Mam w planach Warszawskie Targi Książki ale z moją nieśmiałością to chyba pojadę tam anonimowo.

Z okazji urodzin założyłam fanpage mojego bloga na facebooku. Niestety nie potrafię się nim pochwalić tu na stronie bo nie umiem robić wizytówki. Udało się - zrobiłam. Więc klikajcie moi mili i lubujcie :)


DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA TO, ŻE JESTEŚCIE, ŻE MNIE CZYTACIE I WSPIERACIE. A CI CO MAJĄ COŚ DO MNIE NO CÓŻ NIC NIE JEST IDEALNE. 


piątek, 25 stycznia 2013

90. SKLEPY CYNAMONOWE



WYDAWNICTWO: MG
DATA WYDANIA: 24 STYCZEŃ 2013
LICZBA STRON: 256
ISBN: 978-83-7779-121-9
 
„Sklepy cynamonowe” to bardzo barwna opowieść o życiu zawartym w piętnastu opowiadaniach. Pełna metafor, ciekawych porównań, malowniczych opisów zwykłych rzeczy. Narratorem tych opowiadań jest syn, który opowiada głównie o swoim ojcu dziwaku. O jego dzikich zachowaniach, o jego szaleństwie. Śmiem przypuszczać, że cierpi on na pewnego rodzaju chorobę psychiczną objawiającą się w dziwny sposób. Niektóre opowiadania są takie kuriozalne, że zastanawiam się czy nie są czasem wymyślone.
„Sklepy cynamonowe” to zbiór opowiadań, w których tak naprawdę nic się nie dzieje. Nie ma prawie żadnej akcji oprócz wyjścia na spacer z matką i do teatru. Autor skupia się na opisie miasta, bardzo dużo czasu poświęca na kontemplowanie urody przyrody. Opisuje też przypadkowe zdarzenia i ludzi.
Będę szczera. Ta książka mnie bardzo zmęczyła. Nie potrafiłam jej zinterpretować. Miejscami łapałam się na tym, że nie wiem, co czytam. Mimo, że przeczytałam ją dość szybko gniótł mnie język, jakim ta książka została napisana. I w ogóle jakieś dziwne te opowiadania. Wydaje mi się, nie, ja wiem, że nie dorosłam do tego typu literatury. Spróbuję przeczytać jeszcze raz za dziesięć lat. Może inaczej ją odbiorę.
Co do wydania jestem bardzo mile zaskoczona. Piękna twarda oprawa, książka szyta. Opowiadania przeplatane są cudownymi rysunkami autora wykonanymi jak mi się wydaje węglem.
Polecam „Sklepy cynamonowe”, chociaż z góry uprzedzam, że nie jest to łatwa lektura. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Dorocie i WYDAWNICTWU MG.

 

czwartek, 24 stycznia 2013

89. AFRICANUS. SYN KONSULA



WYDAWNICTWO: ESPRIT
DATA WYDANIA: 2011
LICZBA STRON: 450
ISBN: 978-83-61989-71-4
 
Nie przepadam za książkami historycznymi tego rodzaju, dlatego bardzo długo zeszło mi, żeby ją przeczytać. Nie powiem żebym się w niej zakochała, ale nie była też zła.
Akcja książki toczy się w Rzymie, a także w jego okolicach latach jeszcze przed naszą erą. Podzielona jest na trzy wątki.
W pierwszym poznajemy dwóch braci z klanu Scypionów. Gnejusz to kawaler, bardzo dobry żołnierz, lubiący rozrywkę, kobiety i wino. Jednak w obliczu zagrożenia zawsze jest gotów walczyć w imię ojczyzny. Publiusz to młody żonkiś, któremu właśnie urodził się pierworodny syn. Miłośnik teatru, dobrej literatury i sztuki, w przyszłości konsul, świetny wojownik.
Drugi wątek to perypetie Tytusa, który pracuje, jako pomocnik w tatrze, później próbuje sił we własnym biznesie, aż w końcu w obliczu bankructwa i głodu zaciąga się do legionów rzymskich, aby służyć ojczyźnie.
W trzecim wątku poznajemy Hannibala, młodego Kartagińczyka, przywódcę, który walczy z wojskami rzymskimi. I to w sposób jak najbardziej przemyślany i skuteczny.
„Africanus. Syn konsula” to powieść historyczna. Rzymianie walczą w niej z wojskami kartagińskimi o nowe terytoria. Starają się też z całych sił bronić już zdobytych ziem. Między opowieści o bitwach wplecione jest życie codzienne konsula Publiusza Korneliusza Scypiona. To jak wychowuje synów Publiusza i Lucjusza na wojowników, jak wprowadzani są oni w meandry seksualności. Jest też rzecz o miłości.
Przyznam, że niektóre opisy bitew omijałam. Trochę mało mi było właśnie tego życia codziennego. W zwiastunie książki czytałam, że ukazane są w niej obyczaje podczas pogrzebu i ślubu. Czytałam Africanusa dość uważnie, ale niczego takiego tam nie znalazłam. A szkoda.
„Africanus. Syn konsula” to książka o wielkiej pasji, jaką jest walka, o miłości i tęsknocie. O zawiści i gniewie a także o chęci szkodzenia drugiemu.
Książka ta jest jak najbardziej godna polecenia. Z pewnością spodoba się pasjonatom gier komputerowych, którzy będą mogli przeczytać o prawdziwych bitwach.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ESPRIT