czwartek, 28 listopada 2013

161. ZAMEK Z PIASKU



WYDAWNICTWO: Filia
DATA WYDANIA: 23 października 2013  
LICZBA STRON: 284
ISBN: 9788363622305

Weronika i Marek to miłość ze szkolnej ławy. Taka na dobre i na złe. Na zawsze? Po wielu latach znajomości młodzi decydują się na ślub, urządzają się we własnym gniazdku. Do szczęścia brakuje im tylko małej kruszynki.  Starają się o nią bardzo. Z czasem starania te przeradzają się w obsesje ze strony Weroniki, a Marek? Marek czuje się odrzucony, odstawiony na boczny tor. Odnosi wrażenie, że jest tylko rzeczą, maszyną do robienia dzieci, która wykonała zadanie i już jest niepotrzebna. Sygnalizuje swoje odczucia Weronice, ale ona go nie słucha, nie rozumie o czym on w ogóle mówi. Przecież ona chce być tylko matką, czy to tak wiele? Małżonkowie oddalają się od siebie. Pewnego dnia Weronika spotyka na plaży chłopaka, który szybko staje się jej przyjacielem. Spotykają się ze sobą, piszą smsy, mejlują. Dzięki rozmowom z Kuba Weronika otwiera oczy i uświadamia sobie wiele spraw. Ale to nie jest takie niewinne jak się wydaje. Przyjaciele wkraczają na coraz bardziej niebezpieczne tory.
Jak zakończy się ten trójkąt? Czy Marek wytrzyma presję ze strony żony czy rzuci wszystko w diabły? Oj musicie przeczytać – koniecznie. Nie ma innej opcji.
„Zamek z piasku” to bardzo emocjonalna książka. Ktoś może powiedzieć” historia jak każda inna. Nic bardziej mylnego. Bo Magdalena Witkiewicz opowiedziała ją w rewelacyjny sposób. Czytając wcześniejsze książki tej autorki można się było spodziewać po tej książce naprawdę wiele, ale nie myślałam, że będzie to aż taka bomba naładowana mnóstwem uczuć i emocji. Lektura ta pokazuje nam jak wiele kobieta może poświęcić dla osiągnięcia swojego wymarzonego celu – dziecka. Ujawnia też całą gamę uczuć, jakie towarzyszą Weronice podczas starań. Jej wahania, rozterki, trudne decyzje i wybory. Gdy wszystko zawodzi dziewczyna o swoje niepowodzenia obwinia wszystkich wokoło: rodzinę, przyjaciół, szczęśliwe matki z wózkami na ulicy, te, którym zajście w ciąże w przychodziły z wielką łatwością, ale przede wszystkim siebie.
„Zamek z piasku” to książka, która porusza bardzo ciężki i trudny problem coraz częściej spotykany w naszym społeczeństwie. Ale mówienie o tym i to w taki sposób jak Witkiewicz jest bardzo potrzebne. Może otworzy oczy kobietom, które mają te same problemy co Weronika. Może pozwoli się zastanowić, spojrzeć na wszystko inaczej, traktować męża jak partnera i kompana do rozmów. Oprócz współczucia, podziwu książka ta wywołała we mnie gniew na główną bohaterkę za to, że zachowywała się tak egoistycznie nie zważając na to co czują inni. Ale też radość, że w pewnym momencie uświadomiła sobie to co powinna i wreszcie przejrzała na oczy.
Książka ta długo nie da o sobie zapomnieć szczególnie tym, których w jakiś sposób ten problem dotknął. Mnie uświadomiła ona, że czasem warto spojrzeć na swoje kłopoty, nie tylko te poruszane w książce, ale te każde inne, z boku lub z punktu widzenia osoby niezaangażowanej. Ze warto się zdystansować na jakiś czas i poszukać innych rozwiązań, bo na pewno takie są.
Magdalena Witkiewicz z każdą kolejną książką zaskakuje mnie coraz bardziej. Ta napisana jest z niezwykłą precyzją. Strasznie podobało mi się, że każdy rozdział rozpoczynał się fragmentem piosenki, który doskonale obrazował wydarzenia. „Zamek z piasku” wywołała u mnie potok łez, e tam nie potok a lawinę. A oczy robiły mi się wilgotne na myśl o bohaterach tej książki jeszcze długo po jej przeczytaniu. Każda postać jest zbudowana w sposób bardzo precyzyjny. Tu nic nie ma prawa nie zagrać. Podobnie jak książka jej bohaterowie są niezwykle realistyczni. Czytając ją czułam jakbym była świadkiem tych wydarzeń. Naprawdę. Książka ta porusza najczulsze strony w czytelniku, potrząsa nim, ale też daje nadzieję. Nadzieję na to, że prawdziwa miłość istnieje naprawdę mimo wszystko. Nadzieję na to, że nawet, gdy nasz zamek z piasku kiedyś runie i wydaje się niemożliwe odbudowanie go, to jednak powstaje nowy, piękniejszy i niezwykle trwały.
    
 Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości WYDAWNICTWA FILIA.


 

wtorek, 26 listopada 2013

160. Z POCZWAREK W MOTYLE


WYDAWNICTWO: e-bookowo
DATA WYDANIA: 2013  
LICZBA STRON: 255
ISBN: 9788378592211




Zuzanna nie radzi sobie sama ze sobą. Po urodzeniu dziecka strasznie się zaniedbała. Bardzo przytyła, nie dba o wygląd zewnętrzny. Nie zajmuje się domem, zdecydowanie zaniedbuje męża, który próbuje o nią walczyć, ale pewnego dnia poddaje się. Zuza prawie codziennie walczy z potwornymi bólami głowy. Szuka wymówek dla tego, co się z nią dzieje. W takim stanie zastaje ją dawno niewidziana przyjaciółka, która przyjeżdża z zagranicy by zaopiekować się chorą matką. Próbuje Zuzą potrząsnąć jednak ona się buntuje. Bo przecież Sylwia ma sielankowe życie i nie wie jak to jest. Mieszka z mężem za granicą, jest bogata, ma wszystko o czym zamarzy. Nic bardziej mylnego. Sylwia szybko wyprowadza Zuzę z błędu opowiadając jak ciężkie konsekwencje przeciwstawienia się woli rodziców i wyjazdu za granicę. Jednak karta dziewczyny się odwróciła i teraz do szczęścia brakuje jej tylko jednego.
Czy Sylwii uda się wpłynąć na zmianę stylu życia i zachowania Zuzy?  Czy sama zainteresowana ma w sobie tyle siły i samozaparcia żeby coś zmienić dla rodziny, ale przede wszystkim dla siebie?
Książkę czytało mi się bardzo ciężko. I to nie ze względu na całą masę literówek, które czasem wręcz zmieniały sens zdania. Ja po prostu od pierwszej strony czułam się tak, jakbym czytała o sobie. Strasznie ryczałam przeżywając z Sylwią śmierć jej córeczki. Przypomniały mi się moje przeżycia, gdy moja kruszynka zmarła. Wszystko do mnie wróciło i dlatego nie łatwo było mi czytać tę książkę. Ale cieszę się, że mi się udało. Książka „Z poczwarek w motyle” ukazuje nam jakie jest prawdziwe życie. Nie wszystko jest sielankowe, kolorowe, słodkie. Przeciwnie. Więcej jest tych ciemniejszych stron. Intrygi, podstępy, zdrada. Ból, walka z chorobą, wreszcie bardzo ciężkie godzenie się ze śmiercią bliskich naszemu sercu osób. To wszystko sprawia, że książka jest prawdziwa. Z drugiej strony to powieść o pięknej przyjaźni, która przezwycięża wszystko i przenosi góry. O miłości tej szczęśliwej i tej mniej. Jednak autorka pokazuje nam, że dla tego uczucia człowiek zrobi bardzo wiele. Jednak, gdy ta druga osoba nie podejmuje walki po prostu poddajemy się. O walce z samym sobą, ze swoimi słabościami, lekami, niedociągnięciami. O wielkiej trosce nie tylko o rodzinę, ale także o przyjaciół. Aż wreszcie o wielkim szczęściu, którego czasem się boimy, a które przychodzi niespodziewanie.
„Z poczwarek w motyle” to dobra książka. Mimo wielu niedociągnięć i wielu wulgaryzmów. Kobietom w podobnej sytuacji do Zuzy daje wiarę w to, że warto walczyć i mieć nadzieję. Ja po przeczytaniu jej pomyślałam, że muszę wreszcie coś ze sobą zrobić.  Książka ta dała mi siłę do działania i ufność, że jeśli się chce to można to można wszystko zmienić i zrobić coś tylko dla siebie.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości WYDAWNICTWA E-BOOKOWO.


 

środa, 20 listopada 2013

159. W NADZIEI NA LEPSZE JUTRO



WYDAWNICTWO: Radwan
DATA WYDANIA: 2011   
LICZBA STRON: 164
ISBN: 978-83-7745-120-5
 
 
 
Powiem Wam, że dawno nie czytałam tak skomplikowanej powieści. Czytamy w niej o Annie, która ma tylko jedno marzenie – chce być szczęśliwa. Wydaje się, że do osiągnięcia celu niewiele jej brakuje. Obok kochający mąż, z którym uwielbia spędzać czas, realizują wspólnie swoje zamierzenia i pasje. Praca, która daje jej sporo satysfakcji i nie jest smutnym obowiązkiem. Niestety sielanka, gdy Roberta o pomoc prosi jego była dziewczyna. Anna nieświadoma niebezpieczeństwa przyjmuję Sabinę i jej młodszą siostrę Helenę pod swój dach.  Pomyślałam: zwariowała. Tym bardziej, że Anna w tym czasie musi opuścić dom by zająć się chorą matką. Takie rozwiązanie nikomu nie wychodzi na dobre. Robert coraz więcej czasu spędza z Sabiną, także z jej siostrą. Dla Anny ma mało czasu. Anna natomiast coraz częściej, niby przypadkiem, spotyka Michała.
Niby wszystko wraca do normy, gdy rodzina się powiększa. Ale tylko na chwilę.  Po bardzo krótkim czasie Roberta nudzi ta sytuacja. Małżonkowie oddalają się od siebie. Anna zajmuje się bliźniętami całą dobę a Robert coraz częściej jest poza domem. Przytłoczyło Go posiadanie pełnej rodziny. Irytuje Go, że dzieci płaczą, że w domu panuje chaos i bałagan. Żałuje, że już nie może robić tego, co kiedyś. Po prostu Robert nie radzi sobie z rzeczywistością, ucieka od obowiązków i szarego życia.
Jak potoczą się losy Ani i Roberta. Jaki udział w tym wszystkim miały dwie przebiegłe siostry i kurcze – kto to jest Michał? Odsyłam do lektury. Naprawdę warto gdyż historia ta wcale nie jest taka prosta, na jaką wygląda.
„W nadziei na lepsze jutro” to doskonały debiut Ewy Bauer. Książkę czyta się jednym tchem. Jak już zaczęłam nie mogłam się od niej oderwać. Strasznie dziwiły mnie decyzje podejmowane przez bohaterów. Złościłam się na nich, smuciłam i płakałam razem z Anną. Mimo małej objętości książka zawiera w sobie wiele treści. Jest dla czytelnika pewną nauką? Przesłaniem? Pokazuje nam, co może się stać w danej sytuacji, czego nie powinniśmy robić absolutnie nigdy. Uświadamia nam, że każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, że nieporozumienie może zniszczyć wszystko. Ale również pokazuje nam, że dla osiągnięcia wymarzonego celu człowiek potrafi zrobić bardzo wiele.
W „Nadziei na lepsze jutro” to książka idealna na zimne wieczory. Doskonale zrelaksuje trochę podniesie ciśnienie. Perfekcyjnie skonstruowani bohaterowie obsadzeni w nietuzinkowej fabule gwarantują, że chwile spędzone z tą książką będą niezapomniane.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję AUTORCE.

niedziela, 17 listopada 2013

STOSISKO

Uważam, że słowa są zbędne. Ślicznie dziękuję :)









piątek, 15 listopada 2013

158. CORAZ MNIEJ OLŚNIEŃ



WYDAWNICTWO: mwk
DATA WYDANIA: 21 maja 2012   
LICZBA STRON: 256
ISBN: 978-83-61065-72-2
 
„Coraz mniej olśnień” to historie życia trzech całkiem różnych kobiet, których z pozoru nic nie łączy.
Lena dobrze zapowiadająca się stylistka mody z dnia na dzień zostaje zwolniona z pracy. Szuka innej, bo przecież nie łatwo jest żyć o suchym chlebie. W międzyczasie posuwa się do lekkiego szantażu by móc w ogóle przetrwać. Wydaje się być wyniosła, oschła, zarozumiała. Ale nie ocenia się człowieka po okładce. Lena znajduje pracę jako dziewczyna do towarzystwa u pewnej młodej, niewidomej dziewczyny. Nie jest to szczyt jej marzeń, ale jak się nie ma, co się lubi… Początki w pracy nie są łatwe. Kobiety nie mogą się porozumieć. Później się jakoś docierają. A dzięki pasji młodej podopiecznej wkrótce Lena poczuje się jak ryba w wodzie.
Alina niby ma poukładane życie. Ma kochającego męża i nastoletnią córkę. Dobrą pracę, która powinna dawać jej zadowolenie. Nic bardziej mylnego. Przy pierwszej nadarzającej się okazji, a jest nią wypadek, porzuca dotychczasowe życie, w którym się dusi. Przyjmuje nową tożsamość, która daje jej wiele satysfakcji. Odcina się od rodziny, znajomych i przyjaciół.
Maria dziennikarka, która była na szczycie. Niestety przez jeden mały błąd traci wszystko, co dotychczas osiągnęła.  Zaszywa się w domu i szuka sensacji, która pozwoli jej odzyskać dawną pozycję. Pewnego dnia – przypadkiem – spotyka swoją zmarłą przyjaciółkę. Zaczyna drążyć, pytać. Obsesyjnie jej szuka. Czy chcę wykorzystać jej historię w powrocie na szczyt?
Powiem Wam, że nie spodziewałam się tak dobrej książki. Tytuł, okładka, a nawet opis nie wskazywały na to. A „Coraz mniej olśnień” to książka rewelacyjna. Powiedziałabym nawet bardziej dosadnie, ale to niecenzuralne słowo. Autorka świetnie namalowała swoje postaci. Akcja też taka, że co rusz podnosi ciśnienie i trzyma w napięciu. Autorka do ostatniej strony nie ujawnia, kto jest kim. Powiem Wam, że gdy zagadka się wyjaśniła byłam totalnie zaskoczona. A to duży plus dla powieści. Bo to najgorzej jak się człowiek na początku domyśli wszystkiego. Książka wyzwala szereg emocji, porusza dość ciężkie tematy. Brak zainteresowania dziećmi ze strony rodziców, niedopowiedzenia między przyjaciółmi, trudne relacje małżeńskie, niespełnienia w sferze zawodowej. Z niezwykłą pieczołowitością ukazane są bardzo oryginalne postaci, wzbudzające w środowisku powszechne zainteresowanie.
Dla mnie „Coraz mniej olśnień” to książka idealna na jesienne wieczory. Bardzo wciąga, sprawiła, że nawet jak jej nie czytałam to zastanawiałam się, co i jak. A i jak skończyłam długo w głowie miałam główne bohaterki. To super książka, czytałam ją z podekscytowaniem i z wypiekami na twarzy. I teraz tak sobie myślę, że strasznie ciekawy byłby film na podstawie tej powieści.    

wtorek, 12 listopada 2013

157. WYZNANIA NORAH



WYDAWNICTWO: Świat Książki
DATA WYDANIA:    28 sierpnia 2013
LICZBA STRON: 240
ISBN: 9788379430048
 
 
 
„Wyznania Norah” to książka z tej serii, które uwielbiam. Życie w kraju muzułmańskim będąc kobietą nie jest łatwe, szczególnie, gdy za ojca ma się potwora. Niestety Norah nie ominął ten los.
Książka ta to autobiografia głównej bohaterki. Jest ona najstarszą z rodzeństwa i niestety dziewczynką. Chodzi do szkoły, ale nie bardzo sobie w niej radzi, opuszcza większość lekcji w końcu rezygnuje z niej na rzecz pracy. Ma ojca tyrana, który ożenił się z matką tylko dla jej pieniędzy. Jako człowiek jest nie do zniesienia. Wprowadza w domu terror, bije matkę, próbuje ją zabić, nie szczędzi także Norah. Jednak ją krzywdzi w inny sposób, najboleśniejszy z możliwych. Krzywda ta zostaje w jej psychice do końca życia. Po kilku latach rodzinie udaje się pozbyć tego oprawcy. Niestety nie wszyscy pochwalają działania matki Norah. Kobiety zostają podstępnie zwabione do dziadków i tam uwięzione gorzej niż zwierzęta. Jednak po pewnym czasie udaje im się uciec. Matka Norah zakochuje się, wychodzi za mąż rodzi dzieci. Jednak w Algierii już nie mają życia. Codzienne pogróżki zarówno telefoniczne jak i listowne zmuszają je do opuszczenia kraju. Uciekają do Francji gdzie nie mogą znaleźć swojego miejsca, żyją na skraju ubóstwa. W dodatku muszą zmagać się z chorobami. Czy los się wreszcie do nich uśmiechnie, czy będą żyli jak normalni ludzie bez zmartwień i trosk?
„Wyznania Norah” to książka dla ludzi o mocnych nerwach. Przedstawione są w niej bardzo drastyczne sceny. Bardzo mocno wpłynęła na moją psychikę. Wywołała masę bardzo silnych emocji. Od złości i gniewu poprzez bezsilność.
„Wyznania Norah” to książka o niezwykłej determinacji i samozaparciu w dążeniu do obranego celu. O miłości w rodzinie tak silnej, że pokonuje wszelkie przeszkody. O przyjaźni, którą często się traci. Ale to także książka o życiu w strachu w opętanym wojną kraju, o szybkim dorastaniu i walce z przeciwnościami losu. Głowna bohaterka – Norah – wzbudziła we mnie wielką sympatię. Podziwiam ją za to, że potrafiła tak walczyć o swoją rodzinę, o ich i własne szczęście. Jest bardzo silna duchem i właśnie to mi się w niej podoba. Za wszelką cenę dąży do lepszego życia. Pomaga, doradza, kocha bezgranicznie.
„Wyznania Norah” to rewelacyjna książka. Ja bardzo lubię czytać literaturę o tematyce muzułmańskiej. Bardzo polecam. Nikt nie powinien przejść obok niej obojętnie. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIAT KSIĄŻKI.