piątek, 31 stycznia 2014

170. HISTORIA KOTEM SIĘ TOCZY


WYDAWNICTWO: Replika
DATA WYDANIA:  10 grudnia 2013  
LICZBA STRON: 380
ISBN: 9788376741895
 
 
 
Ada to kobieta z „przeszłością”. Mąż Henryk porzucił ją po dwudziestu latach małżeństwa dla dużo młodszej kochanki twierdząc, że jest oziębłą kobietą. Po kilku latach nagle zmarł. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale… Okazało się, że niedługo przed śmiercią zaciągnął kredyt na firmę pod zastaw domu, w którym mieszka Ada. Po śmierci Henryka ulotnił się też jego wspólnik ani myśląc spłacać kredyt. Ada tym bardziej nie ma pieniędzy na nieswoje długi, dlatego ciąży nad nią wizja eksmisji. Ale nie poddaje się. Przed przyjaciółką i dorosłymi córkami udaje dzielną i wszystko trzyma w tajemnicy. Do czasu.
Kasztelowo to niewielkie miasteczko. To jedno z tych, w którym znają się prawie wszyscy i wszystko o sobie wiedzą. Od pewnego czasu dzieją się w nim rzeczy, które są zagrożeniem dla mieszkańców i ich zwierząt. W miasteczku panuje strach przed psychopatą, który krzywdzi domowe zwierzęta, skrada się, podgląda.  Wkrótce zaczyna mścić się na ludziach. Jego ofiarą staje się też była teściowa Ady, która ulega wypadkowi prawie we własnym domu. Trafia do szpitala, ale kto zaopiekuje się nią po wyjściu z niego. Ma przecież uszkodzone biodro i będzie wymagać stałej opieki. Wtedy córki Ady opracowują plan. Przecież to ona może się zaopiekować babcią. Ma wolny zawód, nic jej nie trzyma. Na jaw wychodzą też problemy z mieszkaniem. Dziewczyny w ogóle nie biorą pod uwagę, że obie kobiety są w ostrym konflikcie i nie zamieniły ze sobą słowa od dziesięciu lat. Z początku Ada nie chce słyszeć o takim rozwiązaniu. Ale pojawia się coś, co pomaga jej podjąć ostateczną decyzję. Otóż eks-teściowa oświadcza, że cały swój majątek przepisze temu, kto się nią zaopiekuje. Doprowadza to Adę do wrzenia z wściekłości. Jak to – majątek po ojcu, który powinien należeć do jej córek dostanie się obcym osobom. Po jej trupie. Nie dopuści do tego. Kobieta podejmuje nie łatwą dla niej decyzję. Przeprowadza się z Krakowa na prowincję, z zastrzeżeniem, że tylko na rok i powoli wdraża się w dziwne życie pod jednym dachem z wrogiem. Próbuje się zasymilować z otoczeniem. Powoli poznaje mieszkańców Kasztelowa. Miejscowego doktora, wikarego, sąsiadki i paniusie z miasteczka a nawet tajemniczego mężczyznę. Z niezwykłą cierpliwością znosi złośliwości Janiny. Z czasem się do nich przyzwyczaja, a i teściowa jakby się zmieniła. Ada nawet się nie obejrzała jak wrosła w to miasteczko, stała się jego częścią. Problemy i radości miasta i jego mieszkańców stały się także jej udziałem. Podejmując decyzję przyjazdu tutaj nie zdawała sobie sprawy, że zmieni ona jej życie w sposób tak diametralny i na zawsze. I pomyśleć, że do tej zmiany przyczynił się jeden niewinny kot.
Długo się wzbraniałam przed książkami Renaty L. Górskiej i chyba miałam rację. To raczej nie moje klimaty. Przytłoczyła mnie strasznie duża opisowość, czasem zbyt trudny i skomplikowany język jak dla mnie. Jest ona zbyt ciężko napisana. Czytając Historia kotem się toczy musiałam się dość mocno skupiać a i tak bywało, że niektóre fragmenty czytałam po dwa razy. Ciężko było mi się wdrożyć w tę książkę, poczuć jej klimat. Momentami monotonna, żeby nie powiedzieć nudna. Mało dynamiczna, rozciągnięta fabuła. Doskwierała mi gwara śląska. Ja nigdy niemająca z nią styczności gubiłam się, bo nie wszystko było objaśnione.
Ale żeby nie było tak całkiem na nie. Już sama okładka przyciąga oko. Jest po prostu piękna. Fabuła też nie jest taka do końca zła. Bywało, że się uśmiechnęłam, kapnęła mimowolnie łza. Końcówka trochę podgrzała emocje. Trzymała w napięciu, złościłam się na bohaterów, dopingowałam im. Autorka doskonale zmyliła mój trop. Prawie do końca nie rozwiązałam zagadki. Bardzo mocno zaskoczyło mnie zakończenie – oczywiście pozytywnie.
„Historia kotem się toczy” to bardzo mądra książka. Posiada w sobie bardzo ważny przekaz. Podnosi na duchu, pokazuje, że życie wcale się nie kończy po starcie kogoś bliskiego. Że trzeba walczyć o siebie, o to jak się wygląda, ale przede wszystkim o dobre samopoczucie, o siebie, o własne szczęście. Książka ta pokazuje nam, że życie wcale nie kończy się po 40. Że może zacząć się na nowo i nie trzeba się wahać tylko wycisnąć z niego jak najwięcej dobrego dla siebie. Nie należy zapominać o tragediach, ale nauczyć się z nimi żyć, rozmawiać o nich by na nowo cieszyć się życiem. I spełniać marzenia mimo wszystko.
To książka, w której zawarta jest paleta uczuć. Nienawiść, złość, smutek, przebaczenie a w rezultacie wielka przyjaźń i to nie jedna. I miłość. Taka na całe życie.
Ja po przeczytaniu tej książki wyciągnęłam naukę. Trzeba walczyć o siebie, nie poddawać się w żadnej sytuacji, uwierzyć, że wszystko się uda i że dla nas musi kiedyś wreszcie pojawić się tęcza.

Za możliwość przeczytania książki z całego serca dziękuję WYDAWNICTWU REPLIKA


wtorek, 28 stycznia 2014

2 urodziny bloga :)



Witajcie kobiety. Jako że ferie u mnie z czasem nie bardzo. Ale dziś już nie mogłam nic nie napisać. W niedzielę minęło dwa lata odkąd prowadzę ten blog. Bardzo się cieszę bo dużo mi on dał. Szczególnie to, że poznałam tak fantastyczne osoby :)

Z okazji kolejnej rocznicy ofiaruję Wam książkę. A że wcześniej obiecałam za lajki na FB i liczbę odwiedzin to książki będą trzy.

Zabawa trwa do piątku.  W komentarzu deklarujcie chęć zabawy i wpisujecie jaką książkę chcecie.

sobota, 25 stycznia 2014

169. Długa zima w N.


WYDAWNICTWO: Świat Książki
DATA WYDANIA:  9 października 2013  
LICZBA STRON: 208
ISBN: 9788379432479
 
Maria B. jest początkującą pisarką, zajmuje się domem i małą córką. Ma swoje humory. Dla dobra rodziny i w nadziei na lepszy byt wraz z mężem wyprowadzają się do N. Strasznie ją męczy życie kury domowej, dlatego szuka przygód. Najczęściej w Internecie. Prowadzi bujne życie erotyczne pod różnymi pseudonimami, umawia się z mężczyznami na przygodny seks. W N. nawiązuje niebezpieczną znajomość z miejscowym listonoszem. Jest on bardzo dziwnym człowiekiem. Szpieguje mieszkańców miasteczka a w domu prowadzi ich kartoteki. Kradnie listy i paczki a nawet przekazy pocztowe. W książce pojawia się też siostra Marii, która w pewnym momencie odgrywa dość ważną rolę w życiu rodzinnym siostry. Dziewczyna po próbie samobójczej chce się oderwać od dotychczasowego życia. Przyjeżdża do Marii i niejako zajmuje jej miejsce. Z początku Marii to nie przeszkadza. Usuwa się nawet w cień. Jednak tylko do czasu. Maria zaczyna mieć dosyć takiego życia, jakie prowadzi do tej pory. Zaczyna zauważać starania swojego męża o dom i dziecko. Jednak nie potrafi się przełamać i być prawdziwą żoną i matką. Nie wie też jak zerwać swoją znajomość z Mariuszem, który poznał jej tajemnice i teraz ją szantażuje. Na domiar złego staje się dla niej coraz większym zagrożeniem.
„Długa zima w N” to na pozór prosta historia zwykłej rodziny z prowincji. Ale niestety jest to mylne wrażenie. Tak naprawdę to bardzo trudna, ciężka historia o ludziach, którzy są bardzo zagubieni. Nie potrafią żyć ze sobą, nie dogadują się, w sferze intymnej też im nie po drodze. Najbardziej pogubiona w swoim życiu jest Maria B., która się miota ze swoimi uczuciami i nie czuje się w swoim życiu sobą. Na zewnątrz gra nieprzystępną, przebojową, pewną siebie paniusię. W rzeczywistości jest samotną, nierozumianą zalęknioną, niekochaną dziewczyną. Dlatego by sobie coś udowodnić ucieka w bardzo niebezpieczną grę, która po pewnym czasie obraca się przeciwko niej. Dochodzi nawet do tragedii. Wtedy w jej głowie otwiera się jakaś klapka. Uświadamia sobie, że jednak nie tędy droga, że rodzina to dobro najważniejsze na świecie. Próbuje nadrobić stracony czas. Czy jej się to uda?
„Długa zima w N.” to powieść, która oddziałuje na czytelnika, na jego psychikę. Wywołuje wiele emocji, niekoniecznie tych dobrych. Pozostawia jakiś taki smutek i żal i pytanie: dlaczego? Długo po przeczytaniu tej książki nosiłam w sobie tę historię. Myślałam, zastanawiałam się. Posunęłam się nawet do tego by spytać autorkę, dlaczego takie właśnie zakończenie wybrała. 
Bardzo, bardzo polecam tę książkę. A jednocześnie przestrzegam: nie jest to łatwa lektura.

 Za możliwość przeczytania książki z całego serca dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIAT KSIĄŻKI


piątek, 24 stycznia 2014

168. SUKNIA ŚLUBNA


WYDAWNICTWO: Święty Wojciech
DATA WYDANIA:  maj 2013 
LICZBA STRON: 384
ISBN: 978-83-7516-585-2
 
 
 
Charlotte jest sama na świecie. Ojca właściwie nigdy nie poznała, a matka zginęła dawno temu w wypadku. Wychowywała ją przyjaciółka matki. Teraz Charlotte jest już dorosłą kobieta. Można powiedzieć, że mimo ciężkich warunków poradziła sobie w życiu. Od pięciu lat prowadzi salon sukien ślubnych. Jest ekspertem w tym co robi. Jest szczęśliwą narzeczoną Tima. Ma przyjaciół: współpracownicę Dixie i jej męża. Nawet nie wie, że wkrótce to grono się powiększy.
Pamiętnego dnia wybiera się na spacer na wzgórze by przemyśleć kilka spraw. Przez przypadek trafia na aukcję i zupełnie nieoczekiwanie kupuje tajemniczy kufer. Nie zdaje sobie sprawy, że zmieni on w jej życiu wszystko. Od chwili, gdy Char posiada kufer dzieją się w jej życiu niespodziewane sytuacje. Co jakiś czas pojawia się tajemniczy mężczyzna, którego tylko ona widzi, a który przekazuje jej mądrości życiowe i naprowadza ją. Z Timem zaczynają się psuć stosunki.  Narzeczony ma jej za złe, że wydała strasznie dużo pieniędzy na głupi, stary przedmiot. Po kilku tygodniach słownych utarczek, Tim przyznaje, że jednak ma wątpliwości.  Że decyzję o zaręczynach podjął zbyt pochopnie i za szybko. Młodzi ze sobą zrywają.  Charlotte postanawia otworzyć wreszcie tajemniczy kufer i sprawdzić co on kryje. Okazuje się, że jest w nim piękna suknia ślubna i torebka a w niej nieśmiertelnik z nazwiskiem jego właściciela.  Char postanawia odnaleźć poprzednią właścicielkę sukni i rozwikłać tajemnicę stroju. Pomaga jej w tym właśnie nieśmiertelnik. Okazuje się, że właścicielek sukni było trzy a mimo to suknia wygląda tak jakby nigdy nie była noszona. Bez przeróbek, bez śladów użytkowania.  Wszystkie te kobiety niosą ze sobą jakieś piękne historie swojego życia.
Emily, której losy przeplatają się z losami Charlotte. To o jej życiu dowiadujemy się najwięcej czytając „Suknię ślubną”. Kobieta wyzwolona, emancypantka, która postanawia wyjść za mąż z rozsądku. Jednak zakochana jest zupełnie w kimś innym.
Mary Grace – kobieta bardzo szczęśliwa w swoim związku. Dziś już bardzo wiekowa pani z mnóstwem wspomnień, którymi chętnie dzieli się z Charlotte.
I Hilary, dzięki której udaje się dotrzeć do pozostałych posiadaczek sukni. Wdowa wojenna, która ze śmiercią męża nie potrafi pogodzić się do dziś. Mimo iż jest szczęśliwą żoną innego. Zaprzyjaźnia się z Charlotte i spędza z nią dużo czasu.
„Suknia ślubna” to bardzo ciekawa książka. Wciąga czytelnika od pierwszej strony i nie pozwala się od niej oderwać. To studium charakterów czterech kobiet, które kochają, które muszą dokonywać trudnych wyborów. To piękna historia o kobietach, które są silne, które potrafią walczyć o swoje ideały i swoje szczęście. O ich determinacji w walce o samego siebie. Ale także o mężczyznach, którzy stanowią tu tę słabą stronę. Nie potrafią zawalczyć o miłość, są aroganccy, zbyt pewni siebie, zdradzają. Są niezdecydowani, wahają się, szukają tego, co ich zdaniem będzie dla nich najlepsze.
Bardzo polecam tę książkę na długie zimowe wieczory. Na pewno zapadnie w waszej pamięci na długo. 

 Za możliwość przeczytania książki z całego serca dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIĘTY WOJCIECH


poniedziałek, 20 stycznia 2014

167. NAMALUJ MI SŁOŃCE


WYDAWNICTWO: Feeria
DATA WYDANIA:  15 styczeń 2014  
LICZBA STRON: 386
ISBN: 9788372293657
 
Dość dużo książek przeczytałam w swoim życiu, ale z takim bohaterem jak Sabinka spotkałam się po raz pierwszy.  Jest ona całkiem inna niż bohaterowie reprezentowani do tej pory gdyż ma niezwykły zawód: jest przyjacielem do wynajęcia.  Sprzedaje swój czas innym. Pomaga ludziom w przezwyciężaniu samotności. Ludzie się jej zwierzają, radzą się, próbują zasięgać opinii. Pracuje też w szpitalach i hospicjach.  Nie ukrywajmy: praca dla Sabiny jest też odskocznią od jej nieciekawego życia. Bo dla kogo przyjemnością jest powrót do pustego domu gdzie nikt nie czeka? Pewnego dnia podczas przerwy, którą Sabina spędza w parku podchodzi do niej dziewczynka. Próbuje z nią rozmawiać, zaprzyjaźnić się. Jednak strasznie irytuje ona Sabinę. Marysia nie daje za wygraną. Zaczepia Sabinę codziennie aż wreszcie dopina swego. Marysia i Sabina zaprzyjaźniają się. Często się spotykają, dziewczynka dużo mówi o swojej przyjaciółce. Budzi to lekkie zaniepokojenie ojca Marysi. Chcę poznać przyjaciółkę córki. Pierwsze spotkanie nie wypada najlepiej. Zresztą kolejne też nie bardzo. Maks wydaje się Sabinie aroganckim, zadufanym w sobie lalusiem, dla którego nie liczy się nikt oprócz niego samego. Jednak nic bardziej mylnego. Po kilku wycieczkach, obiadach i kolacjach Maks wreszcie zyskuje w oczach kobiety. Po tym jak opowiedział jej historię swojego dzieciństwa, a także o matce Marysi - Sabina przepadła – zakochała się po uszy, zresztą wydaje się, że z wzajemnością. Pomieszkują sobie we trójkę w domu Maksa, dziewczynka zaczyna mówić do Sabiny mamusiu. Po prostu sielanka. Jednak nic, co dobre nie trwa długo. Pewnego dnia w drzwiach ich domu pojawia się ktoś, kto budzi ich spokój. Sabinie wali się świat. Dobrze, że ma przyjaciół i rodzinę, którzy ją wspierają w trudnych chwilach.
Z książką Gabrieli Gargaś miałam do czynienia po raz pierwszy. Po przeczytaniu „Namaluj mi słońce” wiem, że na pewno sięgnę po kolejne. Pisarka pisze dość lekkim i przystępnym językiem.  Z początku może się wydawać, że jest to prosta historia. Łatwo można się pomylić. „Namaluj mi słońce” to wielowątkowa powieść, która porusza mnóstwo trudnych tematów. Oczywiście najważniejszym wątkiem jest historia naszej trójki, ale równie ważne dla mnie wydają się problemy poruszane przez klientów Sabiny. Są to przede wszystkim nieszczęśliwa miłość, nieodpowiedni partner, brak przyjaciół, brak wsparcia u najbliższych. To cudowna książka po przeczytaniu, której już nic nie będzie takie samo. Daje sporo do myślenia, skłania do przystanięcia i zastanowienia się nad własnym życiem. To książka o przepięknej przyjaźni, czystej i bezinteresownej, o dziecięcej zawiści i bezwzględności. O wielkiej tęsknocie i samotności. O traumach, które pielęgnowane są od dzieciństwa i które mają wpływ na dorosłe życie bohaterów. Wreszcie o miłości okupionej cierpieniem, której początki były bardzo trudne. O zdradzie, która rani aż do bólu. I o rozstaniach, ale czy powrotach?
Ciężko było mi się oderwać od stron tej powieści. Wywoływała we mnie sprzeczne uczucia. Bywało, że śmiałam się sama do siebie. Ale też czasem irytowałam się, ogarniała mnie złość, ręce mi opadały jak patrzyłam na postępowanie niektórych bohaterów. Czasem też uroniłam niejedną łzę.
Bardzo polecam tę książkę. To cudowna, ciepła opowieść o prawdziwym życiu. 

 Za możliwość przeczytania książki z całego serca dziękuję WYDAWNICTWU FEERIA