sobota, 16 kwietnia 2016

255. PROM DO KOPENHAGI


DATA WYDANIA: 2 marca 2016
LICZBA STRON: 284
ISBN: 9788380530553



Nie wiem jak to się stało ale jest kilka książek Krystyny Mirek, których nie czytałam. Wśród nich znalazł się też debiut pani Krysi czyli „Prom do Kopenhagi”.



Jest to opowieść o dwojgu młodych ludzi, którzy mijają się ze sobą. Razem wychowują się na podwórku od maleńkości. Później w wyniku nieporozumień ich drogi się rozchodzą, chociaż taka miłość jak ich nie zdarza się co dzień.

Konrad wychowuje się w bardzo biednej rodzinie. Ojciec alkoholik nie potrafi, a może i nie chce zapewnić bytu swojej licznej rodzinie. Żyją w skrajnym ubóstwie, w walącym się domu.

Weronika w wieku czterech lat zostaje półsierotą. Wychowują ją ojciec z babką, a później tylko ojciec. W wyniku pewnych plotek i nieporozumień ojciec z córką prawie wcale nie rozmawiają. Weronika próbuje tworzyć w domu rodzinną, ciepłą atmosferę, ale to wszystko na nic.

Weronika i Konrad są sąsiadami. Od najmłodszych lat garną się do siebie, zakochują się w sobie. Ale bycie razem nie jest im pisane.



Bardzo się cieszę, że „Prom do Kopenhagi” wreszcie trafił w moje ręce. To bardzo ciepła opowieść o życiu, które wcale nie jest usłane różami. To książka, którą pochłania się w jeden wieczór, a po skończeniu jej ma się ochotę na więcej i czuje się wielki niedosyt.



To historia o przyjaźni, która rodzi się z zazdrości, a później jest bardzo silna i nierozerwalna. O miłości, przez którą ludzie popychani są do niewyobrażalnych czynów. To książka o nienawiści, zazdrości i odrzuceniu. P żerowaniu na naiwności starszych ludzi. O nieporozumieniach i o słuchaniu tych, którzy racji nie mają. Prowadzi to do niszczenia szczęścia młodych ludzi. O próbie nawiązywania dobrych kontaktów z najbliższymi, co nie zawsze wychodzi. O dawaniu szansy i wykorzystaniu jej.



Można powiedzieć – od prosta historia o miłości jakich wiele. Jednak mnie zachwyciła. Pokazuje, że nie należy słuchać innych, trzeba iść za głosem serca a wtedy wszystko się ułoży. Przyjaźń rodzona w bólach jest najmocniejsza, a ludzie nie zawsze są nieżyczliwi. Potrafią się zmobilizować i pomóc jeśli trzeba.



Bardzo polecam tę książkę. Jest idealna na chandrę, pozwala się zrelaksować, zapomnieć, chociaż na chwilę o tym, co dzieje się wokół nas.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda Publishing Polska

3 komentarze:

  1. Nie miałam jeszcze przyjemności z autorką, ale widzę, że czas na zmiany

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie spotkałam się jeszcze z twórczością tej autorki. Lubię takie książki, dzięki którym się zrelaksuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już jedną książkę autorki ( Miłość z jasnego nieba), ale coś czuję, że ta ją przebije. Muszę się za nią rozejrzeć. Bardzo podobają mi się również imiona bohaterów.

    OdpowiedzUsuń