DATA WYDANIA: 18 marca 2015
LICZBA STRON: 320
ISBN: 978-83-8049-050-5
Agata i Brygida jako dzieci mieszkały w tym samym bloku. Siłą rzeczy
zaprzyjaźniły się. Jednak ich drogi szybko się rozeszły. Brygida z rodzicami
przeprowadziła się do innego miasta. Spotykają się przypadkiem po wielu latach.
Okazuje się, że pracują w tym samym biurowcu. Agata pracuje na wysokim
stanowisku, Brygida dopiero pnie się po szczeblach kariery. Dziewczyny
odnawiają swoją przyjaźń. Często się spotykają, rozmawiają prawie o wszystkim,
wspierają się. W miarę postępu fabuły poznajemy życie bohaterek, a tym samym
zaczątki choroby Agaty. Jak potoczą się losy tych dwóch kobiet? Czy ich
przyjaźń przetrwa trudne chwile? Przekonajcie się sami.
„Nie waż się” to doskonała retrospekcja
choroby jaką jest anoreksja. Ze szczegółami opisany jest jej przebieg oraz
zachowania człowieka, który na nią choruje. Wbrew utartym przekonaniom na
anoreksję nie chorują tylko nastolatki, które chcą się podobać swoim
rówieśnikom. Autorka książką tą udowadnia nam, że zachorować można w różnym
wieku i jej początek ma różne podłoża.
Czytając tę książkę miałam mieszane uczucia. Wręcz czasami byłam na
nie. Zdarzały się momenty, gdy mnie nużyła i miałam ochotę ją odłożyć. Nie
miałam takiego uczucia jak przy innych książkach, kiedy się myśli: jeszcze
jeden rozdział. Ale postanowiłam dać książce jeszcze jedną szansę. Jest ona przede
wszystkim o anoreksji. Na okładce czytamy taki tekst: „O sile prawdziwej
przyjaźni i poświęceniu dla tych, których kochamy”. Nie do końca zgodzę się z
tym stwierdzeniem. Bo, że książka jest o przyjaźni to fakt. Ale o takiej
bezpiecznej, asekuracyjnej, wygodnej. Dla mnie Brygida za długo się wahała, nie
chciała widzieć problemu swojej przyjaciółki. A już o poświęceniu tutaj nie
może być mowy. Przynajmniej ja tak myślę. „Nie waż się” to książka, która
wywołała we mnie silne emocje. Strasznie się irytowałam czytając ją, bywało, że
spociły mi się oczy. Jest pełna tajemnic i niedomówień. Udowadnia nam jak łatwo
jest pochopnie oceniać kogoś a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Mam na
myśli chociażby relacje Brygidy z matką. Dopiero jej choroba nowotworowa
otwiera córce oczy.
W książce tej autorka próbuje nawiązać dialog z czytelnikiem zwracając
się bezpośrednio do niego, zadając pytania. Trochę to dla mnie dziwne,
niepotrzebne. Moim zdaniem w książce zbyt powierzchownie nakreślone są główne
bohaterki. Po przeczytaniu tej książki czuję pewien niedosyt. Zabrakło mi
wyjaśnienia co z Brygidą i jej pracą?
Polecam tę książkę, ale nie młodym dziewczynom czy też innym osobom
zagrożonym anoreksją. Polecam ją rodzinom, przyjaciołom i tym wszystkim, którzy
przebywają w pobliżu chorego. Żeby wiedzieli jak się zachować, jak reagować,
jak nie dopuścić do najgorszego. A przede wszystkim, żeby wiedzieli jak
wychwycić pierwsze symptomy choroby. Jedno jest pewne. Ja nie zachowałabym się
tak jak Brygida.
Książkę przeczytałam w ramach akcji
Czuję, że to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChyba się z Tobą zgodzę Asiu :)
UsuńMam wielką chęć poznać tę książkę, ostatnio mam wrażenie, że trudne tematy to moja specjalność;)
OdpowiedzUsuńOj tu w książce jest jeszcze kilka trudnych tematów o których w recenzji nie wspomniałam
Usuń