środa, 19 lutego 2014

174. PRZYWRÓCENI


WYDAWNICTWO: Harlequin/Mira
DATA WYDANIA:  20 listopada 2013
LICZBA STRON: 400
ISBN:  9788323890867
 
Zwiastun, który obejrzałam, opis książki i okładka sprawiły, że strasznie chciałam przeczytać „Przywróconych” Wzięłam ją w swoje ręce i chyba nie tego oczekiwałam.
Pewnego dnia w poukładane, rutynowe i ustabilizowane życie starszego już małżeństwa Harolda i Lucille wkracza zamęt. W drzwiach ich mieszkania staje niewidziany od 50 lat syn. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Jacob właśnie przed pół wiekiem się utopił. Aż tu nagle pojawia się u nich w domu. Hargrave'owie słyszeli o przywróconych z telewizji, ale nie bardzo wierzyli w to, co się dzieje. Teraz i ich spotkało to szczęście.  Ich syn wygląda dokładnie tak samo jak w chwili śmierci. Ma osiem lat, prawie w ogóle nie potrzebuje snu. Agent, który przyjeżdża z chłopcem zadaje rodzicom podstawowe pytanie: czy chcą, aby z nimi został? Oszalał? Oczywiście, że tak stwierdza Lucille, jednak Henry nie jest tego taki do końca pewny. Cały czas zachowuje się w stosunku do syna z dystansem, jednak w chwili największej próby staje po jego stronie. W miarę upływu dni, gdy Jacob już jakiś czas mieszka w domu pojawiają się Si wątpliwości: czy na pewno słusznie postąpiliśmy? Jednak pytanie agenta nie było takie całkiem bezpodstawne. To wszystko nie jest takie proste. Gdyby Hargrave'owie przemyśleli swoją decyzję z pewnością losy tej rodziny potoczyłyby się całkiem inaczej.
Od momentu pojawienia się Jacoba na ziemi zdaje się, że przywróconych jest coraz więcej. Wśród „normalnych” ludzi tworzy się grupa ich przeciwników, którzy obmyślają plan jak pozbyć się nieproszonych gości. Dla przybyszów tworzone są odrębne strefy, wręcz miasta, coś na wzór obozów, w których życie nie jest usłane różami. Do takiego ośrodka trafiają także główni bohaterowie „Przywróconych”. Dzięki temu możemy poznać sposób funkcjonowania obozów od środka.
Powiem szczerze: lekko rozczarowała mnie ta książka. Nie, nie była zła. Absolutnie nie. Zabrakło w niej jakieś takiej iskry, jakiejś sensacji, więcej mocy, napięcia. Patrząc na zwiastun i promocję tej książki czytelnik oczekuje wielkiego wow a otrzymuje: fajna,ale... Trochę monotonna fabuła, momentami trochę taka naciągana i sztywna. Bez wartkiej akcji, ostrych momentów, jakiegoś takiego pazura. Ale mimo wszystko warto przeczytać tę książkę. Jest ona o tym jak ludzie reagują na przewidziane sytuacje. O strachu, lęku, agresji. O chęci pokazania, kto tak naprawdę jest górą. O braku tolerancji i uczeniu jej innych, o głębokiej wierze w Boga i w to, że wszystko, co się robi ma sens, bo jest przysłane od Niego. Autor idealnie oddaje uczucia bohaterów. Bardzo realnie i namacalnie. Zmusza nas do przystanięcia, zastanowienia się nad sobą i nad pytaniem: co by było gdyby to mój bliski wrócił? Szczerze: nie wiem jak ja bym się zachowała, z pewnością nikt tego nie wie.
Jason Mott pisze prosto, bez ukwieconego języka, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko. Mimo wielu postaci i wątków wszystko jest poukładane w jedną wielką całość z niezwykłą precyzją i dokładnością. Polecam. Strasznie jestem ciekawa filmu, bo słyszałam, że takowy będzie. I cieszę się, że powstała taka książka jak Przywróceni.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU HARLEQUIN/MIRA

4 komentarze:

  1. Widziałem dziś w Empiku, nawet przejrzałem. Bardzo chętnie bym przeczytał, zaczaję się na jakąś promocję ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, ja mimo wszystko mam mieszane uczucia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie jak Pani, byłam pod wrażeniem okładkowego opisu książki, chciałam ją kupić ,a tu już trafiam na drugą recenzję, która w ten sam sposób określa tę książkę: "fajna, ale...". Pozostaje jednak samej mi ją ocenić:)

    OdpowiedzUsuń