WYDAWNICTWO: MIRA/HARLEQUIN
DATA WYDANIA: lipiec 2012
LICZBA STRON: 272
ISBN: 978-83-238-8994-6
„Narzeczone
lorda Ravensdena” to opowieść o dwóch siostrach rozdzielonych w dzieciństwie. Oliwia
– młodsza z sióstr – została oddana na wychowanie bezdzietnemu wujostwu do
Londynu. Starsza – Beatrice wychowała się w domu rodzinnym. Po śmierci
matki mieszka Ona z ojcem, szalonym wynalazcą i owdowiałą ciotką. Większość
obowiązków domowych spoczywa na barkach Beatrice. Jest to tym
trudniejsze, że państwo Road są rodziną ubogą.
Oliwia w
przeciwieństwie do siostry wychowuje się w całkiem innym środowisku. Nie musi
się liczyć z wydatkami, bywa na balach, opływa w luksusy, opiekunowie
rozpieszczają ją jak tylko mogą. Do czasu. Gdy Oliwia zrywa zaręczyny z bardzo
bogatym i wpływowym lordem dotychczasowy opiekun wydziedzicza ją i z dnia na
dzień każe opuścić swój dom. Oliwia znajduje schronienie w swoim rodzinnym
domu. Bardzo ciężko jej przyzwyczaić się do panujących tam warunków. Ale powoli
daje sobie radę. W ślad za Oliwią przyjeżdża z Londynu jej były narzeczony by
wyjaśnić nieporozumienie. Co z tego
wyniknie? Jak najszybciej przeczytajcie:)
Na początku
ciężko czytało mi się tę książkę. Ale później, gdy akcja się rozwinęła nie
mogłam się od niej oderwać.
„Narzeczone
lorda Ravensdena” to książka napisana bardzo lekkim i prostym językiem. W sumie
można powiedzieć, że cała historia też nie jest zanadto skomplikowana. I to mi
się podoba. Świetne dialogi ze sporą dawką humoru to jest to. Książka ta czasami
też trzyma w napięciu dzięki wątkowi kryminalnemu. Niestety bardzo żałuję, ze
zagadka opactwa nie została wyjaśniona.
To bardzo
ciepła, rozluźniająca powieść historyczna, która potrafi rozbawić, zezłościć,
wzruszyć a nawet zasmucić. Pełna
miłości, namiętności i pasji.
Już patrząc
na samą okładkę, bardzo piękną, a także
na super czcionkę w środku aż chce się ją czytać natychmiast.
I choć po
przeczytaniu kilku stron można się domyśleć zakończenia chciałoby się ją czytać
jeszcze i jeszcze. I nie wiem czy dobrze słyszałam, że Narzeczone lorda
Ravensdena” to pierwsza część serii? Jeśli tak to nie mogę się doczekać
kolejnych tomów.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Monice i WYDAWNICTWU MIRA.
czytałam i bardzo pozytywnie wspominam :) zresztą jak wejdziesz dziś na mojego bloga i lukniesz na najnowszą notkę, to nawet tę książkę wymieniam w zestawieniu :)
OdpowiedzUsuńDroga Jasmin:) Jak ja lubię Twoje recenzje:) Nie za długie, nie za krótkie, bez wodolejstwa i na temat. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie;)
OdpowiedzUsuńjak tylko ogarnę swój olbrzymi stos to z chęcią przeczytam "narzeczone" ;)