DATA WYDANIA: 16 LIPIEC 2014
LICZBA STRON: 4O8
ISBN: 9788376742939
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Nie będę owijać w bawełnę, ta książka po prostu zdobyła moje serce. A wszystko za sprawą wrednej głównej bohaterki.
Igę poznajemy w momencie, gdy jest ona na wakacjach we Włoszech. Sama
– bez męża, bez dziecka. Bo musi odpocząć. To kobieta żyjąca na bardzo wysokim
poziomie. Nie pracuje, bawi się z dala od problemów, trosk dnia codziennego.
Dla niej nieważne jest skąd mąż ma dla niej zwitki banknotów, które daje jej na
„drobne” wydatki. Ważne, że one są i Iga może poszaleć. Drogie ubrania, których
być może nigdy nie założy, kosmetyki, wycieczki, przyjęcia. Mąż spełniał każdą
jej zachciankę. Wszystko lega w gruzach, gdy okazuje się, że firma męża
zbankrutowała a on sam odszedł do innej kobiety. Po pierwszym szoku Iga zaczyna
walczyć. Nie ucieka, już raz przecież to zrobiła, zostawiając męża i dziecko.
Dużo siły daje jej to, co przeżyła w młodości. I chociaż jest bardzo ciężko Iga
próbuje stanąć na nogi. Próbuje nadrobić brak kontaktów z córką. Bierze ster w
swoje ręce i zaczyna zawiadować firmą. Szczęściem miała rozdzielność majątkową
z mężem, więc jeszcze nie wszystko stracone. Opuszcza nielubiany przez siebie
dom i zamieszkuje na strychu firmy. Tam czuje się idealnie. Bardziej zbliża się
do przyjaciół. Ma też swoje grzeszki. Chociażby romans z żonatym Ludwikiem, dla
którego potrafi zostawić wszystko i być z nim. Ale też wreszcie coś do Igi
dotarło. Zmienia się na lepsze. Z pomocą rodziny i przyjaciół przegląda
wreszcie na oczy. Wie, jakie błędy popełniła i stara się by ich nie powielać.
Jak potoczą się losy Igi, czy znajdzie swoje miejsce na ziemi, czy
wreszcie dobrze ulokuje swoje uczucia? Musicie przeczytać koniecznie.
„Dom złudzeń Iga” to bardzo trudna książka, mimo, że okładka mówi nam
co innego. Pokazuje nam metamorfozę kobiety, która nie liczyła się z nikim i z
niczym. Żyła tylko dla siebie. Kpiła z życia, aż w końcu los postanowił ją
boleśnie doświadczyć. Straciła dobra materialne, ale przede wszystkim rodzinę:
męża, przyjaciół.
To, co mnie uderzyło w tej książce to główna bohaterka. Iwona J.
Walczak pokazała prawdę o tym, że niektóre kobiety są samolubne, złe,
egoistyczne. Nie idealizuje ich, nie pokazuje jako piastunki, westalki domowego
ogniska a wręcz przeciwnie.
To książka o chwytaniu się z życiem za bary, o dążeniu do celu po
trupach, bezwzględnie. O miłości i przyjaźni, które przenoszą góry. O strachu,
bólu, niepewności, o zmaganiach z ciężkimi chorobami, o wielkiej stracie, z której
ciężko się podnieść. Ale także o nienawiści, złości, podłości. O błędach, które
należy naprawiać.
„Dom złudzeń Iga” czyta się jednym tchem, jest pełna tajemnic, wartka
fabuła trzyma ciągle w napięciu. Ciągle byłam zła na główną bohaterkę.
Doskonałym zamierzeniem była dwutorowość akcji, podobał mi się język powieści:
dość potoczny, miejscami wulgarny, dzięki czemu taki swojski.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU REPLIKA
Nie czytałam nic tej autorki, ale widzę że chętnie się na tę książkę skuszę :)
OdpowiedzUsuń