Nie
żałujcie sobie jadła. Nadchodzi zima!
Wszystkie
wyżej wymienione elementy zostały połączone w idealny, bardzo zrównoważony
sposób i utworzyły coś wyjątkowego, z czym każdy fan twórczości Martina powinien
się zapoznać. Dzięki "Uczcie Lodu i Ognia" można bowiem przyrządzić sobie
śniadanie jak na Murze, na obiad delektować się dornijskim wężem w sosie
pikantnym, posiłek zakończyć ciasteczkami cytrynowymi Sansy, a to wszystko
popijając grzanym winem Nocnej Straży albo gruszkową brandy z Tyrosh. Brzmi
ekscytująco, oryginalnie oraz smakowicie - i zapewniam, że takie uczucia będzie
wzbudzać każdy przepis z tej wyjątkowej książki
kucharskiej.
Katarzyna
Koczułap, Hatak.pl
Czytając
sagę o świecie Westeros, niewątpliwie niejednokrotnie zgłodniałeś, czytając
opisy potraw serwowanych dla jego mieszkańców. Teraz masz okazję wypróbowania
ich na własnej skórze i skórze swoich znajomych. Zachęcam do tego, gdyż podczas
przygotowywania posiłków bawiłem się przednio, a uśmiech ludzi utwierdził mnie w
przekonaniu, że było warto.
Damian
Hejmanowski, lubimyczytac.pl
Ta książka pragnie zabrać
czytelników w kulinarną podróż przez świat George’a R.R. Martina. Rozpoczniemy
ją przy Murze i stamtąd wyruszymy na południe, do
Królewskiej Przystani i Dorne, po czym przepłyniemy
na okręcie na drugą stronę Wąskiego Morza, by ucztować
z Dothrakami i w Wolnych Miastach.
Mamy nadzieję, że
dołączycie do nas w swych kuchniach, by cieszyć się ucztą, jakiej jeszcze nie
znaliście:
ucztą lodu i ognia.
Witajcie w naszej
karczmie!
Chelsea i Sariann
Przysuńcie się bliżej.
Jeszcze odrobinę (…). Nachylcie się, to wyszepczę wam do ucha smutną prawdę. Nie
potrafię
gotować (…).
Po tak długim czasie nie
potrafię sobie już przypomnieć, kto pierwszy zaproponował, żebyśmy wydali
książkę kucharską
z przepisami z moich powieści (…). Sariann i Chelsea
podeszły do tematu zgoła odmiennie. Nie napisały do mnie
z podpowiedzią, że książka kucharska byłaby fajnym
pomysłem. Nie, te dwie dziewczyny zaczęły przyrządzać potrawy opisane
w Grze o tron (…). Na cześć pewnego przybytku,
w którym dzieją się rzeczy straszne, dziewczyny nazwały swój blog Karczmą
na Rozdrożu. W książce to właśnie przed jej drzwiami
kołysało się na wietrze truchło powieszonej oberżystki. Mam szczerą
nadzieję, że Sariann i Chelsea nie podzielą jej losu;
ich jedzenie jest znacznie, znacznie lepsze od podawanego w tamtej karczmie.
George
R.R. Martin, Santa Fe, 21 stycznia 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz