WYDAWCA: WELTBILD
CZAS (MIN): 780
UDOSTĘPNIONE PRZEZ: AUDEO
Miałam
niesamowite parcie na tę książkę. Bardzo chciałam ją przeczytać. Niestety książka
„Projekt Matka” strasznie mi się nie podobała. Zaobserwowałam w niej przerost
formy nad treścią.
Ja
na szczęście „Projektu Matka” słuchałam, jako audiobooka. Sama przeczytać chyba
nie dałabym rady. Nawet jak jej słuchałam to po kilku minutach po prostu
zasypiałam.
Pierwsza
rzecz, o jakiej chciałam napisać to taka, że nie podobało mi się, w jaki sposób
książka była czytana przez Annę Dereszowską. Moim zdaniem jest ona przez nią niezinterpretowana
a przeinterpretowana. Aktorka za bardzo się wczuła w to, co czyta, zbyt
przesadnie przekazywała emocje, krzyczała, szeptała, szlochała. Jak dla to
zupełnie było nie potrzebne szczególnie przy tego rodzaju książce.
Co
do samej treści? Hmmm…
Młode
zapracowane małżeństwo postanawia wykrzesać nieco czasu na to by zostać
rodzicami. Okazuje się, że to nie jest takie proste. Kobieta opisuje starania,
później przebieg ciąży a na końcu macierzyństwo. Używa przy tym dość wzniosłych,
górnolotnych a nawet wręcz niezrozumiałych słów i zwrotów. Na przykład: „starganych
synaps”, „Sprokurowała makaron z sosem”, „korpus młodego człowieka” czy „aberracje”,
„paralele”, „reminiscencjami”. Czytając tę książkę czułam się jakbym
przeglądała wywód doktorski. Moim zdaniem to nie jest książka dla „prostych,
normalnych” ludzi. Właśnie język, jakim jest napisana zniechęca. Ale także te
dziwne, rozwlekłe opisy, które są niepotrzebne. I przedmiotowe podejście do
całego tematu. Ja skróciłabym ją o
połowę, albo napisała w dwóch tomach „Projekt dziecko” i „Projekt matka”.
Ja
osobiście nie polecam tej książki. Szczególnie odradzam ją dziewczynom, które
jeszcze nie rodziły. Uważam, że opisy zawarte w „Projekcie matka” są mocno
naciągnięte i przesadzone. Zastanawia mnie, co w niej zachwyciło tak wielu
ludzi.
Zła
jestem, bo na książkę tę poświęciłam bardzo dużo czasu mając nadzieję, że może
jednak coś się wyklaruje. Myliłam się, mój czas jest zbyt cenny by marnować go
na tak słabe projekty.
Książki wysłuchałam dzięki platformie AUDEO.
Szkoda, że tak oceniłaś tę książkę. Sama dzisiaj kupiłam ją sobie w oczekiwaniu na dobrą lekturę. Mogę mieć tylko nadzieję, że coś mi się w niej spodoba... :)
OdpowiedzUsuńA to dobre, mam wrażenie, że Twoja recenzja jest odwrotnością mojej. Mnie bardzo podobała się interpretacja lektorki, właśnie taka żywa, jak żywe i głośne bywają dzieci ;-) Bardzo cieszył mnie fakt, że słuchałam własnie audiobooka, bo za sprawą lektorki odebrałam go zdecydowanie lepiej, niż stałoby się to w przypadku książki. Również język strasznie mi się podobał, właśnie dlatego że jest niebanalny. Dość mam nudnych, prostych poradników, ta książka w moich oczach została napisana z dużą dawką inteligencji i polotu.
OdpowiedzUsuńCóż, ile czytelników (słuchaczy) tyle opinii. I właśnie dlatego życie jest tak ciekawe ;-) Pozdrawiam!