sobota, 16 stycznia 2016

249. AWARIA MAŁŻEŃSKA


WYDAWNICTWO:Filia
DATA WYDANIA: 20 stycznia 2016
ILOŚĆ STRON:376
ISBN: 978-83-8075-065-4
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA





„Awarię małżeńską” napisały dwie świetne autorki, dlatego obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie. Pochłonęłam ją w jeden dzień. Nieraz zaśmiewałam się w głos. I przekonałam się, że nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia, zorganizowania, ogarnięcia. Czasem z lekką pomocą, ale jednak wszystko się da. Książka ta pokazuje, że warto zmienić swoje priorytety. Nie zawsze idealnie wypucowany dom czy praca po godzinach sprawi, że będziemy szczęśliwsi. Bo przecież nic nie zastąpi nam chwil spędzonych z rodziną.

Akcja powieści toczy się między dwoma rodzinami. W wyniku wypadku dwie kobiety na dłuższy czas trafiają do szpitala. Od tego czasu ojcowie rodzin stają przed prawdziwym wyzwaniem. Muszą całkowicie przejąć obowiązki domowe swoich żon. Nie jest to łatwe gdyż do tej pory w domu byli niemalże gośćmi. Teraz stają przed nie lada wyzwaniem. Dzieci w wieku szkolny i przedszkolnym, zwierzęta domowe, teściowe. Jedynym darem od losu dla obydwu mężczyzn jest tajemnicza Dżesika. Wyzwaniem dla Mateusza i Sebastiana jest obudzenie rano dzieci, ogarnięciem ich i wysłaniem do szkół. Ale to jeszcze nic. Po kilkunastu dniach udaje im się to wszystko skoordynować. Prawdziwym wyzwaniem są prace domowe i dodatkowe przychówku.
Awaria to komedia gdzie humor wyziera z każdego kąta, uśmiech nie schodzi z twarzy przez całą lekturę, chociaż czasem błysnęły też w oczach łzy wzruszenia. Po przeczytaniu jej chciałoby się przeczytać jeszcze raz (i chyba tak zrobię). Mimo swojej lekkości skłania do myślenia, do zastanowienia się nad swoim życiem. Bo czyż nie jest tak, że my matki polki uważamy się za niezastąpione. Wszystko zrobimy najlepiej, dzieci niańczyłybyśmy najchętniej do starości nie pozwalając im na samodzielność, a mężów uważamy za fajtłapy, które bez nas sobie w życiu nie poradzą. Autorki pokazują nam gorzką prawdę, którą ciężką nam na co dzień zaakceptować. Pokazują, że bez nas świat się nie zawali. Dlatego dajmy rodzinie trochę luzu, pozwólmy im się wykazać, odciążyć nas trochę. Przecież nie wszystko musi być zrobione od linijki. Dla mnie to cudowna książka, nie tylko komedia pomyłek. Jest ona także nafaszerowana wieloma mądrościami życiowymi, o których na co dzień nie pamiętamy. To książka o odnajdywaniu się na nowo, o wybaczaniu, o poszukiwaniu siebie nawzajem, o zrozumieniu co w życiu naprawdę jest ważne. O miłości, która w obliczu przeciwności losu odbudowuje się na nowo i umacnia się, o przyjaźni, która rodzi się w trudnym dla wszystkich momencie.
Bardzo polecam „Awarię małżeńską”. Same wiecie, że Witkiewicz i Socha piszą rewelacyjne książki. Może potraficie sobie wyobrazić co mogło powstać z połączenia piór tych dwóch autorek chociaż nie sądzę. Ja przeczytam ją jeszcze raz. Tak na spokojnie, będę się nią delektować. I może dostrzegę w niej jeszcze coś co tym razem mi umknęło.
  


8 komentarzy:

  1. Jej, połączenie Sochy i Witkiewicz... To musi być coś fajnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam wiele pozytywnego o tej książce i mam na nią wielką ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z miłą chęcią przeczytam kolejną powieść Pani Magdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej dawno u Ciebie nie byłam, jaki piękny nagłówek :)
    A sama książka, wiadomo, Socha i Witkiewicza razem to murowany bestseller, wiedziałam, że tak będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka ma jeden minus - zbyt szybko się kończy! :P Byłam równie zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń