niedziela, 21 grudnia 2014

209. GDY ZAKWITNĄ POZIOMKI


WYDAWNICTWO: Filia
DATA WYDANIA: 24 września 2014
LICZBA STRON: 400
ISBN: 9788379882335


 
Wydawałoby się, że Karolina ma poukładane życie. Ciekawą pracę, ukochanego, z którym układa sobie życie, rodziców, którzy, mimo, że po rozwodzie próbują być przyjaciółmi i nie chcą przysparzać córce trosk. Niby wszystko prawie idealne, ale Karolina pragnie czegoś więcej. Chciałaby zostać matką: wszak ma już swoje 38 lat i chciałaby posmakować macierzyństwa. Filip – jej partner nie do końca jest przekonany czy też tego chce. Jednak wobec nacisków dziewczyny ulega. Starania trwają dość długo jednak nic z nich nie wynika. Młodzi podejmują leczenie, które jest żmudne i długie a nie daje 100% szans powodzenia. Karolina jest coraz bardziej wyczerpana psychiczne. Fizycznie zresztą też. Sytuacji nie ułatwia fakt, że niedługo Karolinie urodzi się przyrodnie rodzeństwo. Również Filip przestaje czuć się komfortowo w tej sytuacji, czuje się jak maszyna, brakuje mu spontaniczności, oddechu, nie chcę żeby wszystko sprowadzało się do tematu dziecka. Dlatego coraz częściej ucieka w pracę i to w delegacji. Właśnie podczas jednej z jego nieobecności Karolina przypadkowo spotyka swojego przyjaciela z młodości – Chorwata Milana. Mimo, że oboje są w związkach chłopak sporo sobie obiecuje po odnowieniu kontaktów. Tym bardziej, że dziewczyna niby nie zamierzenie wyjeżdża sama na wakacje w miejsce gdzie Milan ma ją na wyciągnięcie ręki.  
Zagrała na moich uczuciach ta książka i to bardzo. Nie wiedziałam, o czym jest tak książka tak naprawdę, okładka sugeruje całkiem inną fabułę. Ciężko mi ją było czytać, bo ja też sporo przeszłam zanim na świecie pojawiły się moje skarby.
To książka, która porusza bardzo trudny temat. Pokazuje jak cienka jest linia między pragnieniem a obsesją. Nie każdy potrafi to rozgraniczyć, często łatwo jest przesadzić. Tak dzieje się także tutaj. Ale „Gdy zakwitną poziomki” to książka o miłości, mimo wszystko, o trudnej relacji z rodzicami i ich partnerami. O przyjaźni, która próbuje się przerodzić w coś więcej. O oszukiwaniu innych a przede wszystkim siebie. O życiu złudzeniami, o uciekaniu od problemów i stwarzaniu ich tam gdzie ich nie ma. W książce tej marzenia mieszają się z rzeczywistością, co sprawia, że bohaterka stoi w obliczu trudnych wyborów.  
Z początku ciężko mi się było wczytać w tę książkę. W ogóle mnie nie wciągała. Czasem tak się zastanawiałam czy czasem jej nie odłożyć, ale w miarę postępu historii książka zaczęła mnie wciągać. Miejscami wydawała mi się być trochę naciągana, tak jakby autorka nie miała pomysłu jak dalej poprowadzić akcję. Niemniej jednak książkę oceniam na plus. W porównaniu z debiutancką książką Pani Agnieszki ta jest o niebo lepsza. Tylko brakowało mi tego takiego dreszczyku, mocniejszych uderzeń.
Książka napisana jest lekkim, prostym językiem.  Fabuła miejscami osadzona jest w przepięknych okolicznościach przyrody. Autorka pokazuje nam namiastkę Chorwacji.
Bardzo mi się podobała ta książka, chociaż czytanie jej nie należało do najłatwiejszych. Ale wcale nie żałuję, że ją przeczytałam. To mądra, pozwalająca zastanowić niektórym czy warto walczyć, czy warto podejmować niektóre decyzje. Czy jedna chwila zapomnienia, nieprzemyślanych działań warta jest całego życia?
Mimo wszystko, mimo tych lekkich niedociągnięć „Kiedy zakwitną poziomki” bardzo mi się podobała. Polecam, jako prezent pod choinkę, nowy czytelnik na pewno się nie zawiedzie.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autorki i WYDAWNICTWA FILIA.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz