WYDAWNICTWO: Oficyna Wydawnicza RW2010
DATA WYDANIA: 2011
LICZBA STRON: 268
ISBN: 978-83-63111-08-3
E-BOOK
Joanna i Maciej znają się i spotykają od dłuższego czasu. Oboje
studiują, mieszkają z rodzicami i nie mają zamiaru na razie nic zmieniać w
swoim życiu. Jednak życie postanowiło napisać za nich własny scenariusz w wyniku,
którego pobierają się w bardzo szybkim tempie. Wiem, wiem, o czym
pomyśleliście. Jednak nie, Joanna nie jest w ciąży. Przymus założenia
podstawowej komórki społecznej spowodowany był przydziałem mieszkań. Bo ja
jeszcze nie napisałam, że życie Joanny i Macieja Tamickich toczy się w latach w
latach 80 i początkach 90 ubiegłego wieku. Ale wracając do sedna. Oczywiście
Tamickim udaje się otrzymać mieszkanie i to dwupokojowe. Do młodych dociera, że
teraz to już nie przelewki, zaczęło się prawdziwe życie. Trzeba znaleźć pracę
żeby opłacić rachunki. Gdy pojawiają się dzieci, niemal jedno po drugim, musi
to być praca na umowę, żeby zapewnić rodzinie ubezpieczenie. Maciejowi
Tamickiemu udaje się stanąć na wysokości zadania, choć wcale nie jest mu łatwo.
Gdy zaczęłam czytać „Państwo Tamickie” pomyślałam: co to za badziewie.
Ale im dalej tym bardziej książka mi się podobała. Kilka historii, które tam
znalazłam przydarzyły się także mnie. Chociażby ta z psem. Z ciężkim sercem się
ją czytało, ale doskonale rozumiem postępowanie bohaterów w tej sprawie.
Książkę czyta się jednym tchem, cudne są tytuły rozdziałów, takie
groteskowe. „Państwo Tamickie” to połączenie kilku gatunków literackich. Ja
dopatrzyłam się tam nawet fantastyki jak ta ze świętym Mikołajem. Teraz mogę
powiedzieć, że to świetna książka. Nie mogłam się od niej oderwać, przeczytałam
ją w jedną noc. „Państwo Tamickie” to groteska na ówczesne czasy, przerysowanie
postaci, wydarzeń, okoliczności. Doskonale oddany obraz społeczeństwa. Autorka
stawia bohaterów przed trudnymi wyborami, ukazuje im konsekwencje popełnianych
błędów. Nieraz śmiałam się w głos czytając perypetie Tamickich. Czasem też łza
zakręciła mi się w oku. Książka miejscami trzyma w napięciu, czasami zaskakuje,
uświadamia nam jak ciężko było w tamtych czasach a mimo wszystko ludzie nieźle
sobie radzili i potrafili się nawet nieźle bawić.
„Państwo Tamickie” polecam każdemu, kto jeszcze nie czytał. Na poprawę
nastroju, aby przypomnieć sobie jak to kiedyś było. Powiem Wam, że ja w tamtych
czasach byłam podlotkiem, ale czasem myślę, że fajniej było kiedyś niż teraz. Ludzie potrafili cieszyć się z prostych
rzeczy, jak to mówią z niczego. Nie stwarzali niepotrzebnych problemów, umieli
się bawić, częściej spotykali się z ludźmi ot tak żeby pobyć razem, pogadać.
Powiem raz jeszcze „Państwo
Tamickie” to książka warta uwagi, ja dodałam ją na swojej półce do ulubionych.
Chyba większej rekomendacji nie potrzeba.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi POLACY NIE GĘSI I SWOICH AUTORÓW MAJĄ
O, zmiany u Ciebie - ładnie :) co do lektury - może być ciekawie :) - stare dobre czasy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję staram się, a książka rewelacja polecam :)
UsuńNa tę książkę się jednak raczej nie skuszę.
OdpowiedzUsuńCzytałam już o niej na portalu, gdzie był poruszony temat psa.
Ps. Nagłówek śliczny :)
Akcja z psem to burza w szklance wody, warto przeczytać
Usuń