niedziela, 14 grudnia 2014

207. PAŃSTWO TAMICKIE


DATA WYDANIA: 2011
LICZBA STRON: 268
ISBN: 978-83-63111-08-3
E-BOOK


Joanna i Maciej znają się i spotykają od dłuższego czasu. Oboje studiują, mieszkają z rodzicami i nie mają zamiaru na razie nic zmieniać w swoim życiu. Jednak życie postanowiło napisać za nich własny scenariusz w wyniku, którego pobierają się w bardzo szybkim tempie. Wiem, wiem, o czym pomyśleliście. Jednak nie, Joanna nie jest w ciąży. Przymus założenia podstawowej komórki społecznej spowodowany był przydziałem mieszkań. Bo ja jeszcze nie napisałam, że życie Joanny i Macieja Tamickich toczy się w latach w latach 80 i początkach 90 ubiegłego wieku. Ale wracając do sedna. Oczywiście Tamickim udaje się otrzymać mieszkanie i to dwupokojowe. Do młodych dociera, że teraz to już nie przelewki, zaczęło się prawdziwe życie. Trzeba znaleźć pracę żeby opłacić rachunki. Gdy pojawiają się dzieci, niemal jedno po drugim, musi to być praca na umowę, żeby zapewnić rodzinie ubezpieczenie. Maciejowi Tamickiemu udaje się stanąć na wysokości zadania, choć wcale nie jest mu łatwo.
Gdy zaczęłam czytać „Państwo Tamickie” pomyślałam: co to za badziewie. Ale im dalej tym bardziej książka mi się podobała. Kilka historii, które tam znalazłam przydarzyły się także mnie. Chociażby ta z psem. Z ciężkim sercem się ją czytało, ale doskonale rozumiem postępowanie bohaterów w tej sprawie.
Książkę czyta się jednym tchem, cudne są tytuły rozdziałów, takie groteskowe. „Państwo Tamickie” to połączenie kilku gatunków literackich. Ja dopatrzyłam się tam nawet fantastyki jak ta ze świętym Mikołajem. Teraz mogę powiedzieć, że to świetna książka. Nie mogłam się od niej oderwać, przeczytałam ją w jedną noc. „Państwo Tamickie” to groteska na ówczesne czasy, przerysowanie postaci, wydarzeń, okoliczności. Doskonale oddany obraz społeczeństwa. Autorka stawia bohaterów przed trudnymi wyborami, ukazuje im konsekwencje popełnianych błędów. Nieraz śmiałam się w głos czytając perypetie Tamickich. Czasem też łza zakręciła mi się w oku. Książka miejscami trzyma w napięciu, czasami zaskakuje, uświadamia nam jak ciężko było w tamtych czasach a mimo wszystko ludzie nieźle sobie radzili i potrafili się nawet nieźle bawić.
„Państwo Tamickie” polecam każdemu, kto jeszcze nie czytał. Na poprawę nastroju, aby przypomnieć sobie jak to kiedyś było. Powiem Wam, że ja w tamtych czasach byłam podlotkiem, ale czasem myślę, że fajniej było kiedyś niż teraz.  Ludzie potrafili cieszyć się z prostych rzeczy, jak to mówią z niczego. Nie stwarzali niepotrzebnych problemów, umieli się bawić, częściej spotykali się z ludźmi ot tak żeby pobyć razem, pogadać.
 Powiem raz jeszcze „Państwo Tamickie” to książka warta uwagi, ja dodałam ją na swojej półce do ulubionych. Chyba większej rekomendacji nie potrzeba. 

Książkę przeczytałam dzięki portalowi POLACY NIE GĘSI I SWOICH AUTORÓW MAJĄ


4 komentarze:

  1. O, zmiany u Ciebie - ładnie :) co do lektury - może być ciekawie :) - stare dobre czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tę książkę się jednak raczej nie skuszę.
    Czytałam już o niej na portalu, gdzie był poruszony temat psa.
    Ps. Nagłówek śliczny :)

    OdpowiedzUsuń