WYDAWNICTWO: PROZAMI
DATA WYDANIA: 09 czerwca 2014
LICZBA STRON: 352
ISBN: 9788363742126
Zuzanna to kobieta jakich wiele we współczesnym świecie. Jest matką
dwóch dorastających bliźniaczek, żoną szanowanego adwokata. Ma dwie przyjaciółki,
z którymi zna się od podstawówki. Mogą sobie powiedzieć naprawdę wszystko i to
bez owijania w bawełnę. Zuzanna nie pracuje, ale bardzo by chciała. Niestety
mąż na to nie pozwala no bo jak to? Czy Zuzi czegoś brakuje? On nie wyobraża sobie
żeby jej w domu zabrakło. Kto wtedy zadba o niego? Kobieta nie zdaje sobie
sprawy, że jej mąż zmienia się pod wpływem mamusi o 360 stopni. Kim tak
naprawdę jest tytułowa bohaterka, czego chce od siebie i od życia? Musicie przeczytać,
aby się o tym przekonać.
Książkę „Sama tego chciałaś Zuzanno” można zaliczyć do tych lżejszych,
idealnych na wakacyjne wieczory. Jest pełna poczucia humoru, ale to tylko pozory,
bo kryje ona w sobie drugie dno. To książka, w której główna bohaterka swoimi
zachowaniami ukrywa swoje prawdziwe oblicze. Udaje, że wszystko jest w porządku
ze wszystkim sobie radzi a tak naprawdę najchętniej rzuciłaby wszystko w
diabły. Czytamy tu o samotności i oddaleniu od drugiego człowieka. Bo mąż całe
dnie w pracy, wieczorem nawet przytulić się nie ma czasu, a córki mają już swój
własny świat. O poddaniu się innym i niemyśleniu o swoich potrzebach. O
cudownej przyjaźni, której Zuzannie niejedna mogłaby pozazdrościć. Z drugiej strony
o upartości, próbie zmienienia czegoś na lepsze. Bohaterka chciałaby a boi się.
Coś postanawia by zaraz się z tego wycofać.
Powiem Wam, że ja się w pewnych momentach utożsamiałam z autorką i z
jej charakterem. Niestety nie jestem taka przebojowa jak ona, ale
niezdecydowana, bojaźliwa, roztrzepana i wybuchowa kobieta od wszystkiego.
„Sama tego chciałaś Zuzanno”
czyta się zachłannie niemal jednym tchem. Bardzo dobrym pomysłem był pamiętnik
Zuzanny gdzie przelewała swoje myśli na papier. Są nawet dwa takie fragmenty,
które czytałam i miałam wrażenie, że to o mnie.
Moim zdaniem książka niesie w sobie pewne przesłanie. Że nie wolno się
poddawać, że trzeba walczyć, choć już nie ma żadnych nadziei. Ale przede
wszystkim udowadnia, że kobieta powinna czasem pomyśleć tylko o sobie nie
zważając na wymagania i potrzeby innych.
Ta książka to był strzał w dziesiątkę. Cieszę się, że ją przeczytałam.
Spójrzcie na okładkę. Przyznam, że to ona mnie do siebie przyciągnęła w
pierwszej kolejności. Polecam na te ostatnie dni wakacji.
Za możliwość przeczytania książki i prezent którego się nie spodziewałam dziękuję WYDAWNICTWU PROZAMI
Książka leży na stosiku koło łóżka i czeka grzecznie na swoją kolej. Cieszę się, że Ci przypadła do gustu i wystawiłaś jej tak pozytywna opinię. Mam nadzieję, że moja będzie podobna :)
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję choć nie znam Twoich gustów literackich. Moim zdaniem naprawdę warto :)
UsuńZachęcająca recenzja. Takiej lektury potrzebuję na teraz.
OdpowiedzUsuńTo czytaj :)
UsuńChyba się skuszę na przeczytanie, lubię czytać takie lekkie książki a okładka jest naprawdę fantastyczna ;)
OdpowiedzUsuńSkuś się skuś :) Ciekawa jestem jaka będzie okładka następnej części
UsuńNa końcówkę wakacji to pewnie już jej nie znajdę, ale myślę że i w terminie późniejszym będzie to trafiona lektura.
OdpowiedzUsuńZ pewnością :)
OdpowiedzUsuń