WYDAWNICTWO: REPLIKA
DATA WYDANIA: 11 czerwiec 2014
LICZBA STRON: 232
ISBN: 978-83-7674-288-5
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
„Kochaj i jedz
Brazyliszku” to już trzecia książka, jaką miałam okazję czytać autorstwa
Michaliny Kłosińskiej - Moedy. I sama nie
wiem co myśleć. Gdy czytam jak blogerki zachwycają się tą autorką, jej kunsztem
literackim to nie bardzo rozumiem o co im chodzi. Ja w książkach Pani Michaliny
nie znajduję opiewanego poczucia humoru, który porywa tłumy. Nie wiem może
jestem inna, ale bez przesady.
Główną postacią w
tej książce jest Edyta – kelnerka z malutkiej wioski, która marzy o wielkiej
miłości. I najlepiej żeby wybrankiem był piękny Brazylijczyk, bo ona uwielbia wszystko,
co jest związane z tym krajem. Nawet nie wie jak blisko jest spełnienia swoich
pragnień. A to za sprawą pięknej Brazylijki, która wychodzi za mąż za Rafała –
syna biznesmena, mieszkańca Nocznika. Dzięki temu małżeństwu w wiosce Edyty
zajdą wielkie zmiany. Małżeństwo polsko – brazylijskie zainwestuje duże
pieniądze i otworzy biznes, który da pracę wielu mieszkańcom. Na mariażu tym
zyska też bezpośrednio Edyta gdyż w osobie Brazylijki znajdzie przyjaciółkę od
serca.
Jak już
wspomniałam Edyta marzy o wielkiej miłości i ma kilku adoratorów, w których
przebiera jak w ulęgałkach. Piotr – przyjaciel z dzieciństwa, który gotowy jest
pomóc w każdym momencie, Marek – biznesmen, który odmieni życie zawodowe i
prywatne Edyty o 360 stopni, Cesar – młody Brazylijczyk, który nie jest zdolny
do poważnego związku. Kogo wybierze ta niewiedząca, czego chcieć dziewczyna.
Jakie zmiany zajdą w jej życiu? Przeczytajcie a przekonacie się sami.
„Kochaj i jedz
Brazyliszku” to idealna książka na jedno popołudnie. Pozwala się zrelaksować,
oderwać od rzeczywistości. Lekka historia o dziewczynie, która jest nieco
infantylna, niezdecydowana, nieporadna. Miota się i nie bardzo potrafi poradzić
sobie z tym, co zsyła jej los. Nie wiem, pewnie było to zamierzone przez
autorkę, ale niektóre zwroty i wyrażenia mnie drażniły. Tak jakby chciała
dopasować to, co pisze do piętnastolatek, dla których ważne są imprezy, ładne
ciuchy i faceci. A często wypływające z ust słowo „ja-cie” niezmiernie mnie
irytowało. Nie rozumiem, czemu dokończenie pewnej rozmowy ze środka książki
jest na końcu niej, czemu to miało służyć? Już nawet nie będę pisała, że nie zrozumiałam tytułu. Książka nie porwała mnie niestety.
Czytając ją czułam, że jest sztuczna, naciągana, taka bajkowa. Jednak mimo to
polecam „Kochaj i jedz Brazyliszku”. Świetna do wyluzowania się po ciężkim dniu
spędzonym w pracy lub z dziećmi. Kilka słów o Brazylii niezwykle mnie
zaciekawiło. Książka posiada też przepisy kulinarne z różnych regionów Brazylii
oraz quiz na temat tego kraju. Może on być doskonałym wstępem do mistrzostw w
piłce nożnej.
Polecam może Wam
się spodoba – z pewnością. To idealna książka na lato.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU REPLIKA.
Też ogromnie drażniło mnie to słowo ''ja-cie''. Psuło całą jakoś książki i nie potrafiłam polubić główniej bohaterki, ale ogólnie nie było źle.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale chyba skuszę się na chwilę relaksu :)
OdpowiedzUsuń