WYDAWNICTWO: Replika
DATA WYDANIA:
13 listopada 2012
LICZBA STRON: 228
ISBN: 978-83-76742-12-0
Prosta, krótka historia młodego małżeństwa, które wydaje się być
szczęśliwe. Kochają się bardzo, mieszkają w wynajmowanym mieszkaniu. Jedynym mankamentem
jest to, że główna bohaterka szuka pracy. Niestety bezskutecznie. Ma dwie
skrajnie różne przyjaciółki o całkiem innych charakterach. Marikę, szczęśliwą,
piękną, idealną przyszłą mamę i Ankę, która zakochuje się co miesiąc i dla tej
coraz to nowej miłości potrafi zmienić wszystko. W książce „Stokrotki w deszczu”
poznajemy fragment z życia małżeństwa z półrocznym stażem. Obiadki u rodziców,
wspólne święta, imprezki, dużo miłości. Niby życie sielskie, anielskie a jednak
nie jest tak kolorowo. Psuć zaczyna się od choroby ojca, przedłużający się brak
pracy. Czarę goryczy przepełnia pojawienie się Michała. To kolega Jurka – męża głównej
bohaterki, który w wyniku kłopotów osobistych wprowadza się do nich i zaczyna
mieszać w ich małżeństwie.
„Stokrotki w deszczu” to takie prawdziwe lekkie czytadło na jedno
popołudnie. Czasami bardzo lekkie. Banalna opowieść jakich wiele. Każda z nas potrafiłaby
napisać taką historię o sobie, ale nie mnie to oceniać. Żaden ze mnie krytyk.
Ja po prostu piszę to, co czuję. Troszkę taka nudna ta książka. I nie wiem czy
ja tak lajtowo czytałam czy autorka naprawdę nie umieściła imienia głównej
bohaterki w tekście. Trochę mi to przeszkadza szczególnie teraz, gdy piszę
recenzję. Trudno dopatrywać się w tej
książce jakiejś głębi, przesłania, drugiego dna. Może jest jakąś przestrogą dla
innych patrząc na historię Michała. Ale z drugiej strony, kto by był tak
niemądry by przyjąć obcego mężczyznę pod swój dach nie na parę dni tylko na
rok. Dla mnie to trochę nierealne jest.
Mimo wszystko polecam tę książkę. Pozwoli ona oderwać się od tej
szarej rzeczywistości, od tego, co nas otacza i na chwilę żyć życiem innych.
Czasem przyjemnie jest przeczytać lekturę lekka, nie zobowiazującą
OdpowiedzUsuńLubię czasem takie lekkie lektury, choć wolę gdy mają jakieś przesłanie, niosą choc drobną refleksję...
OdpowiedzUsuńCzytałam ją dość dawno temu. Takie lekkie czytadło. Nic specjalnego, ale przeczytać w sumie można jeśli nie ma się niczego innego pod ręką.
OdpowiedzUsuńOooo zmieniłaś wystrój :) ładnie :) mimo że banalna opowieść, myślę że z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, jakoś nie mogę się za nią zabrać. Może jak znajdę chwilę to się na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuń