WYDAWNICTWO: Święty Wojciech
DATA WYDANIA:
15 października 2012
LICZBA STRON: 224
ISBN: 978-83-7516-474-9
Gdybym wiedziała,
co zastanę w tej książce nie czytałabym jej. Nie dlatego, że mi się nie
podobała. Po porostu tak bardzo mnie wzruszała. Do tego stopnia, że mąż w
pewnym momencie mi ją schował. Ale udało mi się przeczytać ją do końca.
Akcja
książki „Ślady małych stóp na piasku” dzieje się we Francji. Poznajemy cudowną
rodzinę: mamę, tatę, czteroletniego syna i dwuletnią córkę oraz maleństwo które
ma się dopiero urodzić. Pewnego dnia
rodzice zauważają, że córka dziwnie pociąga nogą podczas chodzenia. Udają się
do doktora. Tess przechodzi szereg badań. Diagnoza jest bezlitosna: śmiertelna
choroba genetyczna. Szansa na to, że nienarodzone dziecko też zachoruje jest
jak 1:4. I od tej pory zaczyna się walka
o to by Tess przeżyła pozostały jej czas jak najlepiej w szczęściu, miłości,
otoczona bliskimi i przyjaciółmi. Walka o jak najmniej bólu i cierpienia dla
ukochanej córeczki. Niestety nie zawsze się to udaje. Choroba jest bezlitosna,
brutalna i bardzo bolesna. Tess powoli traci zmysły: wzrok, słuch, ma bezwładne
ręce i nogi, przestaje mówić. Ale życie toczy się dalej. Wszyscy próbują żyć
normalnie, rodzi się dzidziuś – dziewczynka. Wszyscy są pełni obaw. Jaki będzie
jej los? Musicie przeczytać, aby się przekonać. Ja, co przekładałam kartkę to
płakałam. Nie mogłam się opanować.
Ślady małych
stóp na piasku to książka, która ukazuje nam jak ludzie potrafią się zjednoczyć
w obliczu nieszczęścia. I to nie tylko rodzina, ale także całkiem obcy sobie ludzie,
którzy pomagają bezinteresownie. Jak całkiem inaczej odbierają złe nowiny
dzieci a jak dorośli. Dzieci do choroby podchodzą bez stresu. Uważają, że stan
Tess jest naturalny, że tak ma być. Nie zamartwiają się, traktują ją jak
normalne dziecko. To dorośli przeżywali,
martwili się, nie spali po nocach.
To piękna książka
o wielkiej miłości, odwadze, samozaparciu i niepoddawaniu się w trudnej
sytuacji. O tym, że nie wolno zamykać się skorupie, że mimo ciężkiej choroby
należy żyć w miarę normalnie. Uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach,
wyjeżdżać na wakacje, a czasem nawet uciec tylko we dwoje od tego wszystkiego.
Jest też o trudnej sztuce żegnania się i o umieraniu oraz o bezsilności w
zaistniałej sytuacji. Myślę, że tę książkę powinien przeczytać każdy gdyż jest
ona wspaniałą lekcją życia dla nas wszystkich.
Za możliwość przeczytania książki bardzo serdecznie dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIĘTY WOJCIECH.
Książka z gatunku tych, które lubię, więc jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Nie wiem czy dam radę przeczytać...
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka jak na razie w kolejce, aż w końcu po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :) Jednak książce chyba nie dam rady emocjonalnie...
OdpowiedzUsuńKsiążkę miałam zaszczyt przeczytać.Jest bardzo piękna i pomimo smutnego i trudnego tematu niesie nadzieję.
OdpowiedzUsuń