Marta jest drugą żoną Filipa i macochą dla jego nastoletniego syna. Ma dobrą pracę, super samochód, wprowadzają się do nowego mieszkania. Patrząc z boku można rzec - szczęśliwa kobieta. Nic bardziej mylnego. Marcie brakuje czegoś co dla każdej kobiety jest bardzo ważne - dziecka. Pięć poronień i wydawało się, że już nie ma żadnych szans - tylko adopcja. Jednak w głowie Marty rodzi się pewien plan.
Iwona - córka apodyktycznego ojca. Marzy o życiu takim jakie prowadzi Marta. Niestety. Tuż po maturze zachodzi w ciążę, wychodzi szybko za mąż, mieszkają kontem u teściów. Jej marzenia nie mają prawa się spełnić gdyż Iwona i jej mąż zostają oszukani przez wspólnika. Popadają w długi, stać ich jedynie na wykup mieszkania matki Iwony. Mąż w poszukiwaniu zarobku wyjeżdża za granicę. Tam poznaje kogoś i doprowadza do rozwodu. Iwona - samotna matka dwójki dzieci, pracuje na dwa etaty żeby związać koniec z końcem.
Aby poprawić byt swój i dzieci Iwona porywa się na szaleńczy krok. Postanawia zostać surogatką. Zgadza się na urodzenie dziecka dla Marty. Jest pewna, że da radę oddać noszone przez dziewięć miesięcy pod sercem dziecko, dla którego jak twierdzi będzie tylko "inkubatorem". Nawet nie wie jak bardzo jest w błędzie. Przekonuje się o tym gdy ciąża staje się zagrożona.Już od tej pory wie, że postąpi jednak inaczej.
Dla przypadkowych czytelników postępowanie Marty i Iwony pewnie jest niezrozumiałe, niemoralne, niezgodne z prawem. Jednak ja - która przeszłam bardzo wiele, żeby być mamą trochę je rozumiem. Wiem, że kobieta pragnąca dziecka potrafi zrobić bardzo wiele by osiągnąć swój cel. Jednak nie potrafiłam zrozumieć Iwony, która zrobiła to dla pieniędzy. Nie bójmy się użyć tego słowa - sprzedała własne jeszcze nienarodzone dziecko. Jednak strach, obawa, naciski społeczeństwa sprawiły, że Iwonie wrócił zdrowy rozsądek.
Z drugiej strony jest Marta, która w związku z decyzją Iwony przeżywa ogromną tragedię. Prowadzi ona do ciągu nieszczęśliwych zdarzeń, które mają zaskakujący finał :)
Nie potrafię ocenić postępowania tych kobiet. Z perspektywy czasu wiem, że ja prawie na pewno mając takie możliwości jak Marta zrobiłabym to co Ona. Wiem, że to niemoralne, nie zgodne z prawem ale chęć posiadania maleństwa jest bardzo silna.
Kukułka wzbudziła we mnie bardzo dużo silnych emocji. Do tej lektury podchodziłam dwa razy. Za pierwszym razem przeczytałam kilka stron i odłożyłam bo nie wydała mi się interesująca. Za drugim razem książka pochłonęła mnie całą. Oryczałam się jak głupia, ale i cieszyłam się z podjętych decyzji i zakończenia.
Kukułka skłania do myślenia, zastanowienia, refleksji. Co by było gdybym to ja stanęła przed decyzją Iwony?
Pokazuje jak wiele człowiek jest w stanie zrobić dla bliźniego (jednak niestety nie bezinteresownie), jak wiele potrafi poświęcić, jak dużo dać z siebie. Pokazuje też, że dobra materialne nie są tak ważne jak pełna ciepła, miłości, oddania, przyjaźni rodzina. Jak wiele radości można mieć mimo, że nie zawsze starcza do pierwszego.
W tym samym czasie mniej więcej ukazała się książka Moniki Szwai o podobnej tematyce.zupa z ryby fugu.Polecam.Tematyka fajnie ujęta,a warta by o tym mówić.
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu :) Dziękuję :)
UsuńPrzeczytam książkę choćby dla samej tematyki. Trafia stuprocentowo w mój gust. Lubię takie książki o ludziach, życiu, problemach. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuń