niedziela, 24 maja 2015

229. POD SCHODAMI


WYDAWNICTWO: BELLONA
DATA WYDANIA: 5 lutego 2015
LICZBA STRON: 184
ISBN: 9788311135802
 
 
 
 
Nie wiem dlaczego, czytając opis tej książki, wyobrażałam sobie, że to zwykła, fabularna opowieść o życiu służby z epoki wiktoriańskiej i edwardiańskiej. Okazało się, że jest to przekaz dokumentalny. Niemniej jednak jest to przekaz bardzo ciekawy.
Z książki tej dowiadujemy się, jakiego rodzaju służba była zatrudniana i jak się dzieliła ze względu na obowiązki. Dość szczegółowo opisane są jej zarobki w odniesieniu do miesiąca a nawet roku. Dowiadujemy się też jak wyglądało życie codzienne służby w tamtych czasach a także jak spędzano wolny czas, którego było jak na lekarstwo. Autor wspomina nawet o romansach, jakie się rodziły między służącymi mieszkającymi w jednym domu. Z książki tej możemy się dowiedzieć wielu ciekawostek. Między innymi tego, że służba niższego szczebla sprzątała pokoje służącym na wyższym stanowisku albo tego, że wynagrodzenie kamerdynera było zależne od jego wzrostu.
Służący swoją pracę zaczynali już w wieku 12-13 lat. Często praca ta była wybawieniem dla żyjącego w skrajnej nędzy dziecka. Często też zdarzało się, że służący pomagali jeszcze swojej rodzinie. I mimo, że jedli resztki z pańskiego stołu, to i tak w porównaniu z tym, co mieli w domu, były to rarytasy.
W tamtych czasach posiadanie służby określało status społeczny ziemiaństwa. Często, by nie być gorszymi od innych, Panie odejmowały sobie od ust tylko po to by zatrudnić jak najwięcej służby. Z biegiem czasu, wraz z postępem technicznym służby było coraz mniej. Jednak w najbardziej bogatych posiadłościach Anglii służba jest spotykana do dziś.
Bardzo mi się podobała ta książka. Napisana jest z niezwykłą precyzją i skrupulatnością. Autorka w książce tej podpiera się liczną bibliografią i tekstami źródłowymi.  Znajdziemy tu szczegółowe opisy dnia codziennego służby co do minuty, mnóstwo porad i wskazówek z tamtych czasów. A to wszystko okraszone jest rysunkami i zdjęciami obrazującymi opisywane sytuacje. Powiem Wam, że to bardzo ciekawa lektura. Tak mnie pochłonęła, że spędziłam z nią jedno popołudnie. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU BELLONA.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz