DATA WYDANIA: 5 lutego 2015
LICZBA STRON: 184
ISBN: 9788311135802
Nie wiem dlaczego, czytając opis tej książki, wyobrażałam sobie, że to
zwykła, fabularna opowieść o życiu służby z epoki wiktoriańskiej i
edwardiańskiej. Okazało się, że jest to przekaz dokumentalny. Niemniej jednak
jest to przekaz bardzo ciekawy.
Z książki tej dowiadujemy się, jakiego rodzaju służba była zatrudniana
i jak się dzieliła ze względu na obowiązki. Dość szczegółowo opisane są jej
zarobki w odniesieniu do miesiąca a nawet roku. Dowiadujemy się też jak
wyglądało życie codzienne służby w tamtych czasach a także jak spędzano wolny
czas, którego było jak na lekarstwo. Autor wspomina nawet o romansach, jakie
się rodziły między służącymi mieszkającymi w jednym domu. Z książki tej możemy
się dowiedzieć wielu ciekawostek. Między innymi tego, że służba niższego
szczebla sprzątała pokoje służącym na wyższym stanowisku albo tego, że
wynagrodzenie kamerdynera było zależne od jego wzrostu.
Służący swoją pracę zaczynali już w wieku 12-13 lat. Często praca ta
była wybawieniem dla żyjącego w skrajnej nędzy dziecka. Często też zdarzało
się, że służący pomagali jeszcze swojej rodzinie. I mimo, że jedli resztki z
pańskiego stołu, to i tak w porównaniu z tym, co mieli w domu, były to
rarytasy.
W tamtych czasach posiadanie służby określało status społeczny
ziemiaństwa. Często, by nie być gorszymi od innych, Panie odejmowały sobie od
ust tylko po to by zatrudnić jak najwięcej służby. Z biegiem czasu, wraz z
postępem technicznym służby było coraz mniej. Jednak w najbardziej bogatych
posiadłościach Anglii służba jest spotykana do dziś.
Bardzo mi się podobała ta książka. Napisana jest z niezwykłą precyzją
i skrupulatnością. Autorka w książce tej podpiera się liczną bibliografią i
tekstami źródłowymi. Znajdziemy tu szczegółowe
opisy dnia codziennego służby co do minuty, mnóstwo porad i wskazówek z tamtych
czasów. A to wszystko okraszone jest rysunkami i zdjęciami obrazującymi
opisywane sytuacje. Powiem Wam, że to bardzo ciekawa lektura. Tak mnie
pochłonęła, że spędziłam z nią jedno popołudnie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU BELLONA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz